Informacja o tym, że moja córka jest już… Twórca powiedziałby “kumata”, uderzyła mnie jak obuchem w głowę, kiedy leżałam z Kubą na porodówce. Nagle, praktycznie z dnia na dzień, z maleńkiego bobasa zmieniła się w zupełnie świadomą małą dziewczynkę, która zdawała się wszystko rozumieć: że to jej braciszek, że trzeba ostrożnie, że niedługo wrócimy do domu… Popłakałam się jak głupia. Moja niespełna dwuletnia córa całuje drobniutkiego różowego paluszka i mówi: “cześć Kuba”. A on śpi malutki (nieważne, że niemal dwa razy większy niż ona po urodzeniu), bezbronny… Tak to zwykle bywa, że pewne rzeczy zauważamy dopiero w kontraście.
Wpisy z kategorii: Mama się mądrzy
A ja rosnę i rosnę
Przeprowadzka
Moi Mili, okazało się po raz kolejny, że Twórca ma zawsze rację. Sama nie wiem, błogosławieństwo to czy przekleństwo, mieć takiego faceta u boku… Tak czy owak, przenosimy się.
I po świętach
Tegoroczne święta i okres przedświąteczny minęły nam pod znakiem odpoczynku… głównie od aparatu fotograficznego i komputera. To chyba pierwsze Boże Narodzenie od lat, z którego nie mamy ani jednego zdjęcia. Żadne z nas nie pamiętało, najwyraźniej nie chciało pamiętać, aby wyjąć sprzęt z torby choć na chwilę, ale to chyba dobrze. Dla bloga nie najlepiej, nie uraczę Was widokiem żadnej z trzech poza naszą choinek odwiedzonych przez niezwykle hojną Gwiazdkę (u nas to ona zostawia prezenty). Dobrze dla nas i naszych spokojnych, zrelaksowanych świąt…
Z jego objęć wyrwany, byłbyś bardziej beztroski
Tak, pierwszy rok Kuby minął zdecydowanie za szybko! Zbyt pochopnie w pierwszych tygodniach po jego narodzinach, kiedy kolejną noc z rzędu budził nas po raz dziesiąty, wypowiedzieliśmy z Twórcą magiczne życzenie: żeby już miał rok, żeby już chodził… Chodzi, zaczął dzień przed mikołajkami i robi to coraz sprawniej. Dziś przeszedł, niemal przebiegł, całą drogę od pokoju Leny do kuchni, jakieś 12 metrów, dwa zakręty, próg. Potrzebował jednego przystanku, na podniesienie z podłogi Lenkowego puzzla.
Big Love
Opowiem Wam dziś krótką historię pewnej miłości. Jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, okupionej stresem i bólem, wcale nie romantycznej i bynajmniej nie od pierwszego wejrzenia. Dziś mija rok, odkąd Kuba pojawił się na tym świecie. Zdecydowanie najkrótszy rok w moim życiu. Pozwólcie, że przybliżę, jak to z nami było.
Drogi Święty Mikołaju
Lena i Kuba napisali w tym roku z moją pomocą swoje pierwsze listy do Ciebie. Jedyne, czego mógł sobie zażyczyć brat, ze względu na ograniczony zasób słownictwa, to „mniam” (jedzenie), „brum” (samochód) i „łap” (piłka). Siostra tymczasem nie wyobraża sobie życia bez pieska na smyczy, nowej piłki, płaszczyka jak Czerwonego Kapturka i nowej książeczki z bajkami. Jest jednak jeszcze parę rzeczy, o które ja sama chcę dla nich prosić, bo choć brutalna prawda o Twoim nieistnieniu została mi uświadomiona grubo ponad dwadzieścia lat temu, dobrze byłoby wierzyć, że moje życzenia się spełnią. Czytaj więcej…
Byle do wiosny!
Odkąd w roku 2000 zaczęliśmy z Twórcą razem chodzić, chodzimy nieustannie. W liceum przeszliśmy miasto wzdłuż i wszerz, na studiach każdy bezdeszczowy dzień kończyliśmy spacerem. Na paryskich chodnikach schodziliśmy buty, na lizbońskim bruku stopy, a na tatrzańskich szlakach kolana. Kiedy nosiłam Lenę w brzuchu, pięciokilometrową przechadzką w trzecim miesiącu o mało nie doprowadziliśmy do tragedii. Wraz z pojawieniem się dzieciaków częstotliwość naszych pieszych wycieczek spadła drastycznie. Bo obowiązków więcej, czasu mniej, a wyjście z nimi to niemal przedsięwzięcie. Bo po 22:00 śpią, a o tej porze w lecie spacerowało się zawsze najprzyjemniej… Czytaj więcej
Jak sprawić dziecku najwspanialszy prezent
Pamiętam jedną z pierwszych swoich w pełni świadomych próśb, która jako anegdota do dziś krąży w mojej rodzinie: – Mamusiu, proszę, urodź mi siostrzyczkę… albo braciszka… albo chociaż pieska… – Czworonoga doczekałam się wcześniej, siostry dopiero po dziesięciu latach. Choć kocham ją nad życie, obie wiemy, że ta dekada jeszcze długo będzie barierą trudną do przekroczenia. Czytaj dalej…
Rodzicielką być
Dziesiąty post to idealna okazja, aby wreszcie się ujawnić. Lena i Kuba są bohaterami tego bloga, jego niekwestionowanymi gwiazdami, najwdzięczniejszym tematem i niewyczerpanym źródłem inspiracji. Nie oszukujmy się jednak – o formie i treści decyduję tu ja, czyli Rodzicielka. Uznałam za koniecznie ukazanie Wam mojego oblicza. Oto ono.