Twórca jest poza zasięgiem, mogę więc zdradzić Wam pewną tajemnicę na jego temat. Gotowi? To jest wariat! Kompletnie nieobliczalny, postrzelony, stuknięty, ześwirowany egzemplarz. Owszem, zdarza mu się być odpowiedzialnym ojcem rodziny, godnym zaufania wspólnikiem, a nawet przykładnym mężem, ale jego żywiołem są wygłupy, żarty i szalone projekty. Myśli wciąż unoszą się gdzieś „ponad” codziennością, a wyobraźnia jest nieograniczona. Pomysły, które chodzą mu po głowie, niewiele mają wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Co ciekawe, wiele z nich udaje się wcielić w życie…
Wpisy otagowane jako: Terranova
O myszach, wężach, pająkach i innych okropnościach
Macie, Drodzy Czytelnicy, jakąś fobię? Na pewno! Każdy ma. Wysokość, woda, pająki, myszy, żaby, a nawet ptaki. A zastanawialiście się kiedyś, skąd ten strach? Ja wiem, skąd wziął się mój, i nigdy nie wybaczę wujkowi, że pozwolił wrażliwej trzylatce oglądać taki paskudny film. Do tej pory nie mogę sobie poradzić z widokiem wijącego się, wysuwającego swój dwudzielny język węża… Nawet na zdjęciu! Brrr…
Egzamin (z) dojrzałości
Choć zdawałam ją zaledwie dziesięć lat temu, swoją maturę pamiętam jak przez mgłę. Stres odbierający rozum, pierwsze pół godziny nad pustą białą kartką bez cienia myśli w głowie. W końcu to najważniejszy egzamin w życiu, „egzamin dojrzałości”… Co prawda od jego wyniku nie zależały bezpośrednio moje dalsze losy, jako przedstawicielkę jednego z ostatnich roczników „starej matury” czekały mnie jeszcze egzaminy na studia, jednak sama świadomość ostatecznego sprawdzianu, podsumowania pewnego etapu, mnie osobiście sparaliżowała.
Rozmyślania przy nożyczkach i grzebieniu
Swoją pierwszą wizytę w zakładzie fryzjerskim (na miano „salonu” nijak nie zasłużył) pamiętam, jakby była wczoraj. Idąc w ślady imponującej mi od przedszkola przyjaciółki, w czwartej klasie podstawówki uparłam się na zdecydowane cięcie. Mama, zajęta pieluchami młodszej siostry, sama mając na głowie coś na kształt modnego wówczas boba, po kilku dniach daremnego przekonywania, że dobrze jest tak, jak jest, ostatecznie skapitulowała. „Idź, dziecko!” Poszłam więc, sama…