Jesteście ciekawi, jak Leny postępy w czytaniu i pisaniu? Otóż szał trwa. Nasza Milusińska bezbłędnie rozpoznaje wszystkie litery rzymskiego alfabetu, ale nie składa ich jeszcze samodzielnie w wyrazy. Wskazuje w tekście coraz więcej często widywanych słów, lecz nie do końca rozumie znaczenie sformułowania "A jak arbuz" czy "L jak Lena". Dla niej jest "B jak KuBa" i koniec. Gdy się tak dobrze zastanowić, ma to większy sens niż wtłaczany nam od pokoleń skrót myślowy "B jak (pierwsza głoska w wyrazie) balon"...
Pisanie z pomocą ołówka czy kredki ćwiczy Lena z niewielkim zapałem, ale wszelkie "gotowe" literki rządzą! Do stempelków, puzzli oraz ulubionych klawiatur rodzicielskich komputerów dołączyły ostatnio płatki, przed większość zwane śniadaniowymi, dla nas częściej kolacyjne. Nie jestem podatna na wpływ reklam, pełnią one jednak dość istotną funkcję - poza możliwością wyskoczenia do toalety w trakcie programu - informują o nowościach. Kiedy ujrzałam sympatycznego królika Nestlé pałaszującego kakaowe chrupki w tak dobrze nam znanych kształtach, nie mogło ich zabraknąć na liście zakupów.
W ten oto sposób wczorajsza kolacja zaburzyła naszą procedurę końca dnia i na gorącą prośbę Leny spożyta została wyjątkowo wcześnie, a na dodatek przed kąpielą. POLECAMY!!
Właśnie dziś się wybieram na przedświąteczne zakupy! Dopisuję płatki do listy, dzięki! Zdjęcia jak zwykle cudne. Zdradź, Rodzicielko, używałaś lampy? Pozdrawiam mroźnie! (u Was też tak zimno?)
🙂 I co? Kupione? Zdjęcia bez lampy, za to pod lampą, taką nad stołem 🙂 Nie byłam specjalnie zadowolona, spontaniczna sesyjka przy kolacji. Bardzo się chciałam podzielić radością! A zimno u nas okrutnie 🙁 Zwariowała ta wiosna!
U nas jak kiedys chyba wspominalam, mala zapamietala wszystkie litery kiedy miala jakies 18 mc.Od tak i co fajniejsze pamieta je do dzis.W niektorych wie o co chodzi z „l jak lily czy lala”,ale wlasciwie od czasu jak sie tych liter nauczyla, nie robilysmy z tym nic poza tym..Czyli skladania w wyrazy nie ma.Potrafi za to napisac kilka z nich (i to naprawde kilka, ktore kiedys gdzies tam pokazalam) przez co nieco zaniedbane sa rysunki bo jak dostawala kredke to przewaznie kreski czy litery stawiala.Dopiero teraz ocknelam sie ze moze warto pokazac ze taka kredka mozna narysowac np.lale…Efekt bardzo fajny byl:)
Platki to u nas raczej na sniadanie:)
U nas płatki wyparły kaszkę i tak już zostało 🙂 Twórca lubi przed snem zjeść Chocapicki, nawyk jeszcze z czasów, kiedy mieszkał z rodzicami i siedział do późna. Spotykali się wtedy z siostrą na płatki po północy 😉 Najwyraźniej Lena ma to w genach. Czasem dla odmiany jajecznica, jakaś kanapeczka albo twarożek, ale zwykle zwyczajnie nie mam cierpliwości, a płatki po prostu zjada najszybciej, a że rano nam się nie spieszy…
L jak Lena, T jak Tesco, S jak skype 🙂 Ale B jest zawsze jak KuBa 🙂 Pewnie dlatego, że to drugie co do częstotliwości słowo, które „pisze” – układa lub wklepuje na klawiaturze. W tę stronę potrafi sklecić mniej więcej tyle samo, ile rozpoznaje w piśmie.
Co do pisania/rysowania – u nas jest odwrotnie 🙂 Kiedy proszę ją, żeby coś napisała, krzywi się i… rysuje. Mam chyba milion rysunków naszej rodzinki, bo to właśnie nas uwiecznia najchętniej. Całą czwórkę 🙂 Widziałam Waszą lalę! U nas rządzi jeden kolor na razie. Nawet kolorowanki są jednokolorowe 🙂
Ja pamiętam, że nauczyłam się czytać i pisać dzięki klockom z literkami i cyferkami, więc może Lena też tak podchwyci temat 😀
A ja nie pamiętam jak 🙁 Wiem natomiast, że bardzo szybko i myślę, że z Lenką będzie podobnie 🙂 A rekwizytów do pomocy ma mnóstwo!
Super zdjęcia i ekstra pomysł na naukę, zabawę i jedzenie 😀
Dziękuję! Płatki są naprawdę fajne! Szkoda tylko, że nie są u nas pakowane w twarde pudełka, jak na Zachodzie… część niestety rozsypuje się. Wtedy fragmenty można natomiast świetnie wykorzystać jako przecinki i kropki 😀
😉
połączenie przyjemnego z pożytecznym 🙂 moja Madzia mimo chęci nauki literek to i tak nic jej do głowy nie wpada 😀 pokazujesz jej A potem udajesz,ze szukasz innej a i tak znów pokażesz jej A to odp B !chodząc do przedszkola nauczyła się liczyć i o dziwo lepiej jej wychodzi po angielsku niż po polsku 🙂 ale płatki muszę kupić w nagrodę za dobrą odp sobie je zje,tak jak kiedyś z krakersikami:)
pozdrawiamy
Z tego, co pamiętam, Lena też na początku nie mogła złapać literek, szczególnie ABC, więc odpuściłam. Potem było T (jak Tesco) i M (jak Mazda) i kilka innych, a reszta przyszła niepostrzeżenie. Ale to cyferki były pierwsze. Teraz do 20 po polsku, 12 po angielsku i… 3 po niemiecku! Zasługa mojej siostry, która nauczyła ją ostatnio, kiedy sama przygotowywała się do testu 🙂 Brzmi to mniej więcej: ajs, faj, draj 🙂
Chyba nie ma sensu robić tego na siłę. Jak pisze Kasia, przyjdzie jej czas! Ważne, żeby się nie zniechęciła.
Pozdrawiam i powodzenia! 🙂
U nas hitem jest literkowy makaron 🙂 A co do nauki literek mamy to już za sobą… teraz tylko trzeba je pozbierać do kupy 😉 Ale czasami mam wrażenie, że Nikola lepiej czytała jak miała 3 lata :/
Makaron mówisz? Ja się ostatnio zatrzymałam przy foremkach do ciastek w kształcie literek, ale otrząsnęłam się. W końcu piekłam cokolwiek nie dalej jak na Boże Narodzenie 😉 Tak może być, czytałam, że niektóre dzieci zapominają, czego się nauczyły przed 3 rokiem życia. U nas tego nie zaobserwowałam, póki co, ale nie wiadomo, co będzie dalej.
Droga Paulino, fajnie to ujęłaś – szał literkowy, rzeczywiście dzieci mają takjie „fazy” na naukę określonych rzeczy – u nas jest teraz faza na dzielenie na sylaby – a to po grze w sylabki (od 5 plus- więc duma mnie rozpiera), apropos składania liter w wyrazy, to ponoć lepiej w ogóle to ominąć – niech dziecko czyta całe wyrazy gdy będzie gotowe (pomaga ponoć mniej lub bardziej wiernie stosowana metoda Glenna Domana) lub czytanie właśnie sylabek – ma, ta itp…swoją drogą gdzieś na blogu już o tym pisałam, że ja najpierw stosowałam Domana, z dużym powodzeniem, ale odkąd mała sama jakoś nauczyła się tych liter, na własną prośbę, to czytanie właśnie szlag trafił – bardziej ją interesują litery niż całe wyrazy. ważne przy tym, by wszystkie starania naszych posciech utrzymać w formie zabawy, nie męczyć ich, nie wymagać zbyt wiele, docenić, że dziecko akurat tym się akurat intersuje, innymi słowy nic na siłę.
Zgadzam się w 100% z ostatnim zdaniem! U nas jest tak, że Lena mnie męczy o literki! Nie tylko o nie zresztą 😉 A o metodzie usłyszałam niedawno i okazało się, że sama Lena ją stosowała 🙂 W gazetach, na bilbordach, butelkach szamponów, opakowaniach po proszku, kawie.. Tesco, Makro, Real, Decathlon, Bank, Nokia i oczywiście marki samochodów… Teraz zdaje mi się już za duża, żeby drukować takie kartki, no chyba, że dla Kuby… Hm, to świetny pomysł na wspólną zabawę! Kasiu, wybacz, ale nie wiedziałam, że masz swojego bloga… czemu nie linkujesz? Chętnie zajrzę!
pisałam o tym na „cudzym” blogu, ja własnego nie prowadzę i pewnie nie przyszłoby mi to do głowy, gdybym nie zaczęła czytać namiętnie waszych – w końcu jakaś taka myśl kiełkuje w człowieku, może i ja, jakoś tak się człowiek czuje zobowiązany do podzielenia się swoimi odczuciami, myślami, pomysłami, problemami nie tylko w komentarzach …póki co w przyszłym tygodniu wracam do pracy – muszę się rozeznać czy oprócz zapału i chęci wystarczy mi czasu i sił. jeśli tak, to kto wie, może i ja spróbuję swoich sił w tej kwestii, bo czasem chęć wirtualnego pogadania, popisania mnie aż rozpiera 🙂 mam z resztą wrażenie Paulino, że Ty też tak masz – Twoje posty aż kipią pomysłami, weną, miłością słowa pisanego – no i tych Twoich pociech 🙂 i coś mi się wydaje, że podczas przerwy technicznej ciut ciut Ci tego brakowało !!!
Witam! U nas tez jest literkowo i makaronowo, przed zjedzeniem…
Pozdrawiamy!
Mama Leny i Luki (czyli Lucas) 3lata 3 mies pbydwoje
a poza tym, mamy podwojny problem z alfabetem; raz po polsku, raz po francusku i czasami mi sie miesza i wychodzi z tego po angielsku 😉
Czyli prawdziwy misz-masz 🙂
Serdecznie pozdrawiam bliźniaki i ich mamę!
a my jemy makaron literkowy bo takich fajnych nesquików nie mamy 😉
Niemożliwe! Niemożliwe, że nie macie!
jako kształcący się pedagog:) mówię Ci że lena ma jeszcze po prostu czas 🙂 to i tak wielki sukces że zna już literki a na zrozumienie że L jest jak Lena a nie B jak KuBa to przyjdzie czas 🙂 to jest prawidłowy etap rozwoju przez który dzieci przechodzą 🙂 tak więc spoko loko 🙂 samo przyjdzie z czasem ( oczywiście z ćwiczeniami tez ) ale po prostu trzeba na to czasu 🙂
Ależ ja się absolutnie nie martwię. A „L” jest jak Lena, „K” jak Kuba i wiele innych, ale jakoś to „B”… Dziś zaczęła składać! „S – K… o, mamo! Skóra! Tam tam tam ta ta ta ta da tam!” – opakowanie kremu do skóry wrażliwej… 😉
hehe a tak jeszcze co do „Nie jestem podatna na wpływ reklam” to zapieraj się nogami i rękami ;p też tak robiłam i myślałam aż na psychologii reklamy zostałam uświadomiona że nie ma ludzi odpornych na reklamy … reklamy mają wpływ na nas nasze zachowanie i życie my nie jesteśmy tego nawet świadomi ( bardzo często) i nie ma mocnych żeby być odpornymi 🙂 niestety taki mamy wiek i zasyp reklamami po prostu wszędzie a działają i podprogowo i progowo mimo częstego podchodzenia do łamiania prawa i kompletnego braku etyki ;p 🙂
Nie, serio, analizowałam ten temat 🙂 Myślę, że gdyby poddać mnie testom na odporność, wypadłabym całkiem nieźle. Natura sceptyka i cynika jest w tym przypadku na wagę złota. Pozdrowienia dla Kuby!
całkiem fajne te nesquiki:) musze przy najbliższej okazji się koło nich zakręcić:) tym bardziej, ze literkujemy się ostro!:))