Jeszcze kilka miesięcy temu Lenka niczym mały Einstein dociekała, chwilę przetwarzała, a następnie na swoim twardym dysku zapisywała terabajty danych, z których następnie nad wyraz sprawnie korzystała, zaskakując swoich rozmówców żelazną logiką rozumowania.
Wszystkiemu "winne" były pytania i odpowiedzi, a szczególnie te drugie, które w wydaniu naszym - rodziców - zawsze były bardzo zasadnicze i zgodne z jedyną słuszną, naukową prawdą. Ludzie nie "spadają" z Ziemi, choć ta, jak każda planeta, jest ogromną kulą w przestworzach, dzięki sile zwanej grawitacją. Tej samej sile, która powoduje, że wszystkie rzeczy spadają w dół. Jak deszcz, który pada, ponieważ para wodna w chmurach ulega kondensacji (zagęszczeniu). Słońce tymczasem zachodzi, ponieważ Ziemia kręci się wokół własnej osi i w ciągu doby "odwraca się tyłem" do Słońca. I tak dalej...
Przyszedł jednak dzień, w którym mała główka postanowiła najwyraźniej zBUNTować się (uwielbiam to słowo!) wobec nadmiaru informacji. Ni z tego, ni z owego słońce, przepraszam - słoneczko, zaczęło chodzić spać, umywszy uprzednio buzię i ząbki za chmurkami. Deszczyk pada, bo niebo jest smutne, a ludzie nie spadają (nie odlatują?), bo mają "takie specjalne stopy". I tak dalej...
Początkowo hiper racjonalny Rafał próbował na swój sposób wyperswadować córce tę nową "logikę". Patrzyłam na te usiłowania z politowaniem, aż w końcu powiedziałam wprost: "wrzuć na luz, przecież to DZIECKO". Właśnie, dziecko. A fantazjowanie, tworzenie alternatywnej rzeczywistości to kwintesencja dzieciństwa. Już nigdy nie będzie przychodziło jej to z taką łatwością i nie będzie dawało tyle radości. Jej i, przy okazji wspólnych zabaw, nam wszystkim.
- Mamusiu, a kupisz sobie taką różdżkę i wczarujesz mnie do bajki?
- Mamuś, a co robią ludzie z bajki, kiedy kończy się bajka?
Lena:
czapka - C&A (dział damski)
szalik - Next
kurtka - H&M
sukienka - C&A
buty - Zara
Kuba:
czapka - iloko.pl
szalik - Next
kurtka - H&M
spodnie - H&M
buty - Bartek
Zdjęcia do tego wpisu powstały siódmego stycznia, zapomniałam o nich kompletnie. Na pustym - zaniedbanym nieco, ale pięknym, bo w całości drewnianym - placu zabaw, Lena jechała "taksówką" do miasta, z Kubą - niezwykle uprzejmym panem kierowcą.
My tymczasem wciąż zatrzymani przez przebrzydłego wirusa siedzimy w domu i rozwijamy skrzydła naszej wyobraźni. Wpis sponsoruje literka "F" jak fantazja :)
http://www.youtube.com/watch?v=mPyCZ-nGSIc
Jedna z moich ulubionych piosenek z dzieciństwa :)
Cudni są, uwielbiam patrzeć na Twoje maluchy, jak się przytulają, kochają… A ta logika i sposób myślenia to najcudniejsze w dzieciach! Szkoda, że my, dorośli, z wiekiem stajemy się praktyczni i logiczni aż do bólu. Mój malec (2 l.3 mce) kocha bajkę „Chmurkowe opowieści” i stamtąd czerpie inspiracje pogodowe. Codziennie rano pyta nas, czy Pogodusie obudziły już słoneczko 🙂
Zdrówka Kochani! Hehe fantazja fantazja to i moja piosnka. Teraz katuje z Leonem zająca poziomke 😉 piękne zdjęcia, cudne Rodzeństwo.
matko…jak dziś pamiętam jak zaglądałam do radia które miało wypalona dziurke w takim gumowym obiciu…zaglądałam żeby ujrzeć Krzysztofa Antkowiaka ktory śpiewał ” zakazany owoc” ….a w trakcie audycji wyobrażałam sobie, ze Pan z Panią siedzą tam w srodku na maleńkich fotelikach, takich dla lalek, obitych czerwonym aksamitem….dziecięca wyobrażnia jest cudowna…i niczym niezakłócona….żadnymi tam „realnymi realiami”;) jeszcze przyjdzie czas i na to:)
pozdrawiam
Jakie Lena ma włooooooosy! <3
Uwielbiam „Fantazję”! Też uważam, że fantazjowanie to najfajniejsza rzecz w dzieciństwie 🙂 Potem, aby tak odlecieć, trzeba się wspomagać 😉
Pozdrawiam!
Och ta fantazja. Ja też jestem z tych rodziców – racjonalistów i raczej udzielam Stasiowi konkretnych odpowiedzi na jego pytania. Ale lubię też podsłuchiwać jak rozmawia podczas zabawy i tworzy własne wersje zdarzeń, w których wszystko może się zdarzyć.
Ja również życzę dużo zdrowia,teraz nas dopadły wirusy….ale walczymy ostro.Lena niech dalej fantazjuje,to najpiękniejsze co może jej sie przytrafić.
P.S. Oj lubię tą piosenkę,kiedy jej się słuchało lata,lata temu:)…….bo fantazja,bo fantazja…:))))
skoro F jest sponsorem to ja życze ZDRÓFFFFFFKA 🙂
a ja nie umiem. nie umiem wymyślać opowieści o skrzatach, które zabierają skarpetki i potem wszystkie są bez pary. nie umiem nie dlatego, że brakuje mi wyobraźni, ale dlatego, że nie umiem tak ściemniać dzieciom. a chciałabym, bardzo chciałabym! pozostaje mi tylko nie przeszkadzać, kiedy wymyślają sobie cokolwiek same. ja po prostu nie umiem za bardzo do tego dołożyć swojej cegiełki.
Uwielbiam to niesamowicie, niczym nieskrępowane tworzenie alternatywnej rzeczywistości przez dzieci.
Moje maluchy mają podobnie. Jak ja fantazjuje (słońce idzie spać itp.), to one chcą konkretów, a jak zaczynam porządnie tłumaczyć wszystko od grawitazji, po fakt, że ziemia nie jest kulą, tylko elipsoidą obrotową, to znowu one odlatują w świat fantazji. Jak gdyby uważały, że na każdego racjonalnego człowieka, musi przypadać jeden wariat 🙂
Jak Ty to robisz, że nie dość że dzieciaki są takie słodkie i mądre to jeszcze tak rewelacyjnie wyglądają – o samych fotografiach i klimacie tutaj nie wspomnę. Naprawdę miło się tutaj zagląda – jestem już stałym bywalcem i wcale nie chcę tego zmieniać.
Pozdrawiam MG
mój trzyletni bąbel nie był jeszcze na etapie pytań, za to nader często bywa księzniczką, rycerzem i doktorem
U nas też fantazja rządzi, choć przeplata się z logiką. 🙂 Jednak Julka mimo skończonych 6 lat nadal lubi ten świat wyobraźni, a ja … też go w niej lubię. 🙂
Bardzo dobry wpis!
Ha, też lubiłam tą piosenkę 😉 A moja córka już wychodzi z tego etapu niestety. A kiedyś takie fajne „rzeczonady” wymyślała, co kwadratowe palce mają… ehh.
Lena ma oczy kota ze Shreka. Jej chyba nie można odmówić. Jestem nią absolutnie zachwycona <3