Zawsze byłam emocjonalną ekshibicjonistką. W przedszkolu nie czekałam nawet minuty, aby moim wybrankom zakomunikować głośno WMN (tj. wielką miłość nieskończoną) i uciec do pani. W podstawówce, jeśli młodzian wpadł mi w oko, a był odpowiednio bystry, orientował się natychmiast. Nie tylko on, bo naprawdę trudno było tego nie zauważyć. Wzdychać w samotności, włosy z głowy rwać i milczeć - to nie ja! Co w sercu, to na języku. Inna sprawa, że mało kto zagościł w moim pamiętniku na dłużej. Do czasu... do pewnego zimowego wieczoru w pierwszej klasie liceum, kiedy na wpół przytomna wypadłam z kina wprost pod rękę wysokiego chłopaka w kolorowej kurtce. I tak pod tą jego ręką idę już szmat czasu.
Wprawdzie tendencja do nadmiernego obnoszenia się ze swoim szczęściem, głoszenia go wszem i wobec, malejąc zbliża się do zera, ale uczucie odwrotnie proporcjonalnie - dąży do nieskończoności, z każdą kłótnią, każdą pokonaną przeszkodą i wspólnie podniesionym ciężarem. Dziś jest taki dzień, w którym postanowiłam dać upust swojej ekstrawertycznej naturze, a także wrócić do tradycji epistolarnej, którą przerwaliśmy niestety parę ładnych wiosen temu. W liście otwartym chciałabym podziękować mojemu cudownemu mężowi za trzynaście przeszczęśliwych wspólnie spędzonych lat. Gdyby nie my, nie byłoby ani Leny i Kuby, ani lenaikuba.pl, więc liczę na Wasze zrozumienie.
Kochany!
Za każdy list, który mi przyniosłeś na dyskietce, a ja drukowałam, by nosić w portfelu i fragmenty sto razy powtarzać w myślach. Za wszystkie wiadomości wysyłane przez SMS-ową bramkę, choć nie wiedziałeś, czy do mnie stęsknionej docierają. Docierały. Za pierwsze nasze wspólne wakacje, dzięki którym zaczęłam wierzyć w marzenia. Za spacer o wschodzie słońca, kiedy nie mogłam zasnąć, te kilka kilometrów wzdłuż Adriatyku w jednym polarze pachnącym starymi kartami do gry. I za to, że wtedy poczekałeś.
Za każdą podróż żółtkiem, zimą i latem, razem i osobno. Za to, że się chowałeś u mnie za łóżkiem. Za park i godziny przegadane na "naszej" ławce (ile tam ławek jest naszych, hę?). Za próbną maturę, co z niej uciekłeś, bo czekałam w parku właśnie. Za Twój czarny sweter, co go w końcu mój (nasz!) pies zjadł. Za tę siekierę, co ją trzymałeś pod łóżkiem w domku nad jeziorem. Za rowery i za żaglówki. Za koncert przed Turbo w Hadesie i przed Closterami w Graffiti. Za grypę złapaną w nocnym pociągu do Katowic. Za Frysztak, Sabinov i Prešov. Za Strzyżów.
Za wszystkie powroty, kiedy czuwałam, ale nie bałam się zasnąć. Za drogę z Villach do Rzymu. Za bułeczki z rodzynkami na La Défense, banany na Tour Montparnasse, hot-doga w Ogrodach Tuileries i popcorn na Expo. Za chłodny wiatr na Roce i potworny żar w Bella Vista. Za Passo san Pellegrino, za każdym razem. Za to, że nauczyłeś mnie naprawdę jeździć, a nie się zsuwać. Za wyciągowego w Donovalach, choć to przecież moja wina była, że wjechałam pod tę nieszczęsną armatkę. I że mnie nie zabiłeś, kiedy uszkodziłam krawędź w Twoich Fisherach.
Za dwa pokoje z jednego i za jeden z dwóch. Za 100 metrów paneli. Za kuchnię, której już nie ma, i za tę obecną. Za pół łazienki. Za terakotową armię - tę dużą w Warszawie i małą na półce. Za oświadczyny przy szarlotce. Za najlepszą kawę na świecie codziennie rano. Za iPada dla Lenki "za buziaka".
Za to, że uświadomiłeś mi, co jest naprawdę ważne. Za to, że nie dajesz ryby, a wędkę (choć czasem się wściekam, wiem - nie pozwalasz obumrzeć moim szarym komórkom). Za to, że mi podnosisz ciśnienie. Za to, że dajesz milion powodów do dumy. Że nauczyłeś się stawiać przecinki. Że jesteś bratem dla mojej siostry. Że zawsze byłeś ze mną, kiedy naprawdę Cię potrzebowałam. Za ogromne wsparcie w najtrudniejszych chwilach, tych w 2001 i tych w 2011. Za "Ty gówniarzu". Za wspólne za każdym razem oczekiwanie na drugą kreskę na teście. Za Twoją wielką szczerą radość, która do tej pory trwa. Za to, że w Twoich ramionach jest mi błogo i bezpiecznie. Że czasem pozwalasz mi nie decydować. Za to, że namawiasz mnie, kiedy mi się nie chce i dajesz się namówić, chociaż nie masz ochoty.
Za to, że w Twoich oczach jestem najpiękniejsza na świecie. Za to, że mnie kochasz. I za dwie najcudowniejsze pod słońcem istoty, które tak bardzo są do Ciebie podobne.
I za wszystko, o czym nie zdołałam sobie przez ostatnie dwa dni przypomnieć - gazylion razy dziękuję!
A żeby dodać łyżeczkę dziegciu do tej beczki miodu, życzę sobie i nam, abyś następnym razem, zanim powiesz coś głupiego lub przykrego, przypomniał sobie choć jedną rzecz, za którą Ty mógłbyś mnie podziękować.
Zdjęcia: ciocia Diana, ciocia Loli, ciocia Kasia, wujek Marek, nieznajomy, wujek Michał, ciocia Gosia oraz niezastąpiony, kochany statyw.
PS. Dziękuję także Kami, że właśnie w taki sposób postanowiła uczcić swoje 16. urodziny, oraz Kasi i Pawłowi.
PPS. Od następnego wpisu obiecuję już tylko dzieci :) Niech wiosna przyjdzie nareszcie, bo wiosenne ciuszki doczekać się nie mogą!
Lublin!
🙂 Owszem!
Nie nie nic takiego nie obiecuj! Kochana cudownie, że się podzieliłaś tą swoją miłością, pięknym słowem i fantastycznym kadrem! Ile Wy macie wspólnych, pięknych zdjęć razem! Naptrzeć się nie mogę:) Świetna z Was para, pozytywna, szalona, idelanie dobrana…:) Gratuluję 13! Swoją drogą moja ulubiona szczęśliwa liczba:)
No dobra a teraz mów ile ten Twój mąż ma lat! :))))
Dziękuję, Ada!! Dla mnie trzynastka zawsze była najszczęśliwsza, stąd też dzisiejsza rocznica taka trochę wyjątkowa. Kiedy się poznaliśmy , Twórca miał 16, jeszcze przez kilka miesięcy. Prosta matematyka 🙂
tez uważam, że Mąż wygląda jakby nadal do liceum chodził 🙂
Wzruszyłam się strasznie, chyba bardziej niż czytając wszystkie wpisy o Lenie i Kubie ! 😉 Tym bardziej, że o ile widzę na zdjęciach i domyślam się po tekście, Wasza historia ma jakiś związek z Lublinem!
Bardzo mi miło, bo ja też! 🙂 Ma związek całkiem spory… i to kino nazywało się „Wyzwolenie” 🙂
Kobieto! Uwielbiam Cię czytać!
Dziękuję, że zajrzałaś do mnie i zostawiłaś komentarz, dziękuję, bo dzięki temu jestem tu i mogę Cię czytać.
Post… między wierszami jest ogromny szacunek, oddanie, szczerość ale też poszanowanie dla indywidualności, brak ograniczeń, wsparcie i więź. Po słowach „…za to że jesteś bratem dla mojej siostry” zawilgotniały mi oczy. Gratuluję rocznicy, wysyłam dobre myśli i życzę kolejnych tak szczęśliwych.
To ja dziękuję! Wszystko jest, o czym piszesz! Spięć jednak też nie brakuje, dziś jedno było, Twórca pracuje teraz, a ja się zastanawiam, czy mu o tym wpisie mówić, czy poczekać aż sam zauważy… jutro… 🙂
jakie cudowne zdjęcia i jak wspaniale napisane…a tych waszych zdjęć zazdroszczę od razu z nich widać że byliście od dawna świetnie dobraną parą, trochę zwariowaną ale nadającą na tej samej fali szaleństwa..ale Wam zazdroszczę…U mnie jednak nie ma tych samych fal..i nigdy nie miałam i nie będe miała takich cudownych zdjęć., no chyba że z dziećmi moimi:-) Ściskam Was i ciągle takiej miłości życzę :-)))jeszcze raz dodam…ale Wam zazdroszczę…
Dziękuję… i przykro mi! Bo ja bym chciała, żeby wszyscy się tak odnajdowali… świat byłby zdecydowanie piękniejszy 🙂 Pozdrawiam!
mimo, że źlę się czuję, że mnie wszstko boli, że zdjęć tona to przyjemnie było i wcale nie tak słodko,
i muszę stwierdzić, że straszliwie dużo podobieństw widzę, może takie fajne pokolenie facetów
nam się trafiło? 😉
I w blond – przeuroczo Ci 🙂
Dzięki, Aga! 🙂 Mazda nawet, choć tę akurat ja upatrzyłam 😉
Najwyraźniej tak! Prawdziwe szczęściary z nas!
Trzymaj się!
Przepięknie.. dużo miłości na dalsze wspólne lata .
Dziękujemy!
Pięknie się czyta post i ogląda wasze zdjęcia!!! Jesteście wspanialą parą. . Wzruszyłam się i na pewno nie raz wroce do tego postu.
A i najwazneijsze co chcialam napisac Lena i Kuba to kopia tatusia 🙂
Bardzo mi miło czytać takie słowa. Z tą kopią… cóż, nie wyprze się 😉 Ale ja też mam wrażenie sprzedałam im parę cech. Lena ma na przykład moje nogi, niestety 😉 Pozdrawiam serdecznie!
Wspaniały wpis! 🙂 Kuba jest do Ciebie podobny, a Lenka to czysty tatuś 😀
I takie opinie już słyszałam 🙂 Dzięki!
obserwuje Twojego bloga od pierwszego postu i obiecuje że bez względu na to czy będziesz pisać o dzieciach, mężu, budowie mostów, czy gospodarce rolnej- ja nadal będe tu zaglądać! Od każdej zamieszczonej przez Ciebie lektury bije ciepłem i miłością (do dzieciaków, męża) i pozytywną energią i w ogóle czuć że fajna z Ciebie babka!:D wszystkiego najlepszego dla Was:)
Ja nie obserwuję od pierwszego posta, ale tak jak Marta, będę tu zaglądać bez względu na to czy wpis będzie o Dzieciach, o Was, czy o pogodzie 😀
Kurcze, dziękuję! A ja się ostatnio zastanawiałam, czy nie poprzestać na zdjęciach. Pewnie i tak nic by z tego nie wyszło, bo zawsze mam te parę słów, które nie mogą znaleźć ujścia, ale myśl była 🙂 Dzięki jeszcze raz i cóż – zapraszam! Pozdrawiam serdecznie 🙂
O pogodzie to dziś nie za wiele mogłabym napisać 😀 Jest… BIAŁO 🙂 Zapraszam!
Co za historia miłosna, olaboga! Bardzo lubię czytać Twoje wpisy. Ten o urodzinach Kuby i Lenki były dotąd moimi ulubionymi, teraz do grona fav dołączyła szczęśliwa trzynastka. Zachwyt!
Trzynastkowo życzę Wam tego, o czym marzycie! 🙂
ps. jaką piękną blond-ciemnooką panną młodą byłaś!!
To teraz mi przyszło Wam dziękować za komentarze 🙂 Aż mnie kark boli od kiwania głową! 🙂 Dziękuję!
Panną młodą byłam w czwartym miesiącu ciąży! 🙂 Uśmiech z mojej twarzy nie schodził przez cały dzień i całą noc, serio! 🙂
Wspaniale zdjęcia! Cudowne wyznanie milości!
A ja życzę, aby każdy dzień być najpiękniejszym dniem w roku!!! Widać, że jesteście stworzeni dla siebie 🙂
W takim razie na Waszą cześć kilka łez wzruszenia.
Szczęśliwości dla Waszej czwórki 🙂
i przepraszam za ubogi komentarz, ale słów mi odebrało i dech w piersi zaparło:)
Bardzo bardzo dziękujemy całą czwórką!
Takie teksty też prosimy! Nie tylko dzieciaczki, choc one to my! A wy cudowni, tacy sami od lat… List minbardzo przypadl do serca, ja bym w zyciu nie umiala tak pieknie napisac, choc tak zwyczajnie! Niesamowite ze tyle lat sie znacie, tyle lat dzielicie razem swiat! Ja Wam mocno kibicuje, kolejnej udanej 13stki! I tak mi sie dobrze dzis czytalo… Zdjecia ogladalo! Jeszcze raz gratuluje i pozdrawiam cala Rodzinke!
Chyba limit retrospekcji się już wyczerpał, przynajmniej na jakiś czas 😉 Tym niemniej pięknie dziękuję za ten przemiły komentarz. Listy bywały bardziej udane 🙂 Tak dawno temu, że rzeczywiście niesamowite… Całujemy Zosię! 🙂
no całość przeczytałam i każde zdjęcie obejrzałam, a jak widzę długie wpisy to nie zawsze daję radę ;)) piękni Wy w ogóle, i piękni Wy Waszą miłością. i – faktycznie, jakie dzieciaki do ojca podobne! (bez urazy, matko ;)). ale nie o tym chciałam – chciałam o tym, że życzę wielokrotności tej 13, razy dwa, trzy, cztery i tak dalej. tyle szczęścia, ile zdołacie udźwignąć 🙂
To mnie zaszczyt kopnął! 🙂 Bardzo się cieszę! Tyle jeszcze powodów do podziękowań po głowie mi chodziło, ale uznałam je za mniej istotne. Wygląda na to, że dobrze zrobiłam! Mnie samą długie wpisy przerażają. Wciąż brakuje doby, lista lektur na nocnej szafce coraz dłuższa, ech! Dzięki za życzenia! Udźwigniemy każdą ilość! 😉
O matko jakie zdjęcia piękne :-)) a jaka różnorodność Twoich fryzur!! no no 🙂 u mnie w tym roku też 13!! za dwa miesiące 🙂 i tez post postanowiłam napisać coś w stylu „13 nie taka nieszczęśliwa” 😉 Śliczny post i zdjęcia boskie! cudowna z was rodzinka 🙂
Dzięki, Iwona! Czekam na Twój post zatem! 🙂
Cudownie ciepły tekst… Przepiękne zdjęcia… Uroczo, miłośnie, wspaniale… Po prostu cudnie.
Wszystkiego najlepszego dla Waszej trójki!!! 🙂 🙂
Dziękujemy całą CZWÓRKĄ 😉
Zawsze powtarzam, że gdyby nie dołki, nie docenialibyśmy smaku radości – inaczej, gdyby nie ten dziegć (a swoją droga nigdy nie smakowałam) miód stałby się nudny! Za każde trudne chwile uśmiecham się do losu, bo wtedy tak bardzo deceniam te PIĘKNE!
Paulino, a w zasadzie Twórco (którego talentu dokonania już sobie zapisałam w notesik lubień).
To jeszcze raz może, bo jakoś z wrażenia słowa mi się nie sklejają w zgrabny duet zdań. Drodzy, oby Wam nigdy nie zgasły w oczach iskierki. Oby się lata w tym duchu pięknej przygody kładły Wam miękkim dywanem pod stopy. Oby Was omijały wielkie trudy, a te małe nie raniły zbyt mocno. Niech się Wam dobrze plecie codzienność i tryska z popielnika w bajkę. Ta znowu, niech do tej późnej starości przywołuje oceany wspomnień, w których wykąpiecie wnuczęta przekartkowując zdjęcia w albumach – zarazicie świat cały pasją i miłością! Albo bardziej: MIŁOŚCIĄ i Pasją
cichy wielbiciel 😉
M
p.s. podpisuję się pod przywoływaniem WIOSNY
2p.s.absolutnie zza tej firanki spoglądając upraszam o wątek Głównych bohaterów osadzony w świecie, w którym Ci bohaterowie kiełkują 😀
Maryś! Miałam na ten komentarz Twój odpisać od razu, ale… słów mi zabrakło. Bo cudowne życzenia to jedno, a kolejna (!), tym razem taka wielbicielka to drugie. Wiesz, mnie każde łakome spojrzenie dziewczyny na Twórcę tak buduje! A ten Twój notesik ulubień jak milion spojrzeń. Może i ja jestem głupia i zbyt pewna siebie, ale nie jestem zazdrosna. Dumna jestem tylko 🙂 Skrzydła mi rosną, bo ja czuję, że po to jestem na świecie, żeby być jego (i dzieci oczywiście, ale jako matka rozumiesz, że nie muszę tego drukowanymi literami tu wpisywać). Dziękuję!
To, że zdjęcia świetne, to wiadomo nie od dziś. Ale nowością jest, jak Para Twórców świetnie razem się prezentuje! Chociaż po wcześniejszych postach można było się tego spodziewać. Pasujecie wspaniale do siebie, choć pewno jesteście charakternymi przeciwieństwami. Gratuluję tylu podróży, wrażeń, wspomnień i odczuć oraz tego, że tak pięknie potrafisz oddać w słowach miłość do swego męża. Mam nadzieję, że on po przeczytaniu tego peanu zmaluje swej pięknej żonie równie wzruszającą laurkę. Powodzenia przy przekraczaniu kolejnych magicznych dat!
ps. wszyscy piszą, ale muszę – Kuba jest kopią taty; te zalotne kąciki ust podniesione do góry!
Nie powiem, że niemiło czytać takie słowa 😉
Ja miewałam nieraz pretensje, że tych wspomnień mało… Bo w 10 lat (przed narodzinami Lenki) można było więcej zobaczyć, przeżyć… przeszło mi, świat się zmienił, kiedy pojawiły się dzieci. Zresztą, życie przed nami!
A on nie zmaluje, nawet na to nie liczę! Czynem zmalowuje codziennie, robiąc wszystko, żeby zapewnić nam przyszłość.
Podniesione kąciki… cóż – Joker! 😉
Wszyscy Ci to piszą… ale ja też to dodam – bo każda taka odpowiedź jest mam nadzieję pozytywnym wzmocnieniem 🙂 Tak więc pieknie to napisałaś!!!! Ja wręcz uwielbiam takie historie, oglądanie tylu zdjęć – co pozwala na wyobrażenie sobie jak to było….I bycia tam…. jakby z boku.. i usmiechania się patrząc na Wasze szczęście :).
I tak sobie właśnie pomyślałam, że ten blog będzie dla Ciebie wspaniałą PAMIĄTKĄ na lata!!!! Dla Ciebie, Twórcy i Dzieciaków!!!! Chociaż my mamy uciechę czytając Ciebie i oglądajc piękne zdjęcia, to dla Was jest i będzie to wspaniały skarb:) i chociaż kocham przekadanie kart w albumie i oglądanie zdjęć pod każdym kątem…. i dotykanie ich…. to ten tak rodzinny blog będzie o wiele cenniejszą pamiatką 🙂 Nie kasuj tego nigdy! 🙂
A z okazji rocznicy życze kolejnch 13 lat razem i kolejnych i kolejnych…. Pozdrowienia:) z Lublina! 🙂
Jasne, że każdy komentarz jest dla mnie ogromną radością! Dziękuję!
Bloga nie skasuję na pewno! Muszę pomyśleć nad jakimś rozsądnym backupem 🙂
Pozdrawiam również, spod śniegu!
haaa! jakie to podobne do nas! my jesteśmy razem od drugiej klasy LO. i też wspólne narty, góry, podróże, autostopy, żagle, morze i inne takie. i wszystko co pierwsze, to nasze wspólne. wiesz nie? :)) a jak napisałaś, że wpadłaś na Twórcę wychodząc z kina (miałam pytać którego :P, chyba łezkę uroniłaś jak zamknęli Wyzwolenie? my uwielbialiśmy te podwójne siedzenia hehe) i wyobraziłam sobie ten lutowy krajobraz, to przyszło mi na myśl skojarzenie z książkami Musierowicz. Być może to przez tą plastyczną twarz Twórcy, zawsze tak sobie wyobrażałam 16letnich bohaterów Jeżycjady!!! W każdym razie pięknie.
i na dysku/w albumach też tysiące zdjęć wspólnych!
i tak pomyślałam, że mój list do M. trudno byłoby mi skończyć, choć na codzień się o tym zapomina, eh!
i zobacz jak się cieszą ludzie, że Lublin 😉 mało nas w blogowym świecie to i radość większa ;D
mogłabym pisać i pisać 😛
a ciekawa jestem, jaka reakcja Twórcy? Bo mój M. byłby pewnie mocno zawstydzony, faceci średnio lubią ekshibicjonizm emocjonalny 😉
Wszystko, co pierwsze, to nasze wspólne! 🙂
Ja też parę rzeczy ważnych sobie przypomniałam jeszcze po publikacji , a selekcji musiałam dokonać, bo nie dałoby się tego przeczytać!!
Reakcja? On jest przyzwyczajony do laurek 😉 A i oblicza swego pilnie nie strzeże, więc tylko pozytywnie! (Chyba się wzruszył, ale ciiii….)
Piękne!
Zakochałam się w blogu od pierwszego posta! A ten post utwierdził mnie, że przynajmniej ta ‚moja’ miłość do Lena&Kuba będzie trwała nadal!
Gratuluję i życzę samych kolejnych 13stek! Jedna po drugiej!
Pozdrawiam cieplutko!
Ps. Przepięknie wyglądalaś w dniu ślubu! Twórca również 😉
Dziękuję za każde słowo! Bardzo mi miło i co najmniej równie ciepło pozdrawiam 🙂
Podczytuję, podczytuję…czas się ujawnić, także witam 🙂
Cudowne zdjęcia, które przytaczają na pewno wspaniałe wspomnienia!
Nie mogę się nadziwić, jak Lena podobna jest do Taty. Kropka w kropkę! Urocze 🙂
Pozdrawiam 🙂
Nie wszystkie zdjęcia to dobre wspomnienia… właśnie wczoraj rozmawialiśmy, że w Paryżu strasznie się kłóciliśmy, a w górach… ech! Taka już nasza uroda. Ale o cichych dniach nie ma mowy 🙂
Dziękuję za komentarz i… zapraszam ponownie 😉
Jakie śliczne zdjęcia♥
Gratuluję szczęśliwej 13- stki, życzę kolejnych tak samo, jak nie bardziej szczęśliwych!!! tekst i zdjęcia, jak zwykle u Ciebie- piękne!!!
Wzruszyłam się. Nie, nie wzruszyłam. Popłakałam się jak bóbr.
Piękny list napisałaś i piękna miłość Was spotkała.
Dużo dobrego dla Waszej Czwórki 🙂
WOW! Nie będę oryginalna – wzruszyłam się!
A właściwie to zryczałam jak bóbr! Gratuluję takiego szczęścia i życzę kolejnych lat!
Pozdrawiamy serdecznie!
Ranyyy… jesteśmy tu po raz pierwszy i nie chce się stąd wychodzić,
super rodzinka z Was:) Dzieciaki przesłodkie:)
Dużo szczęścia Wam życzymy:)
Przepraszam, ale wszystkim zbiorczo – następny post czeka – pięknie dziękuję i pozdrawiam!
Po Was to widać na pierwszy rzut oka że jesteście dla siebie stworzeni – bez dwóch zdań !
I zamiast się starzec to Wy widzę na przekór wszystkiemu – młodniejecie OBOJE 😀
Ależ pięknie! Normalnie przeważnie u Ciebie najpierw oglądam zdjęcia, a potem czytam. Dziś przeczytałam, a zdjęcia były pięknym dopełnieniem jeszcze piękniejszego wyznania. Gratuluję tych 13 lat razem. Zazdroszczę tylu pięknych zdjęć razem. U nas w ogóle ich jak na lekarstwo, ładne tylko z sesji narzeczeńskiej i ślubu. Pozdrawiam
Gratuluję! I dziękuję, bo przypomniałaś i mi ten milion drobiazgów i te kilka wielkich spraw, za które mogę mężowi dziekować 🙂
Jestescie fantastyczni! I po dokladnej analizie stwierdzam, ze oboje nieletni. Takze w glowach 😀
Caly czas sie zastanawialam, kto wam robil takie fajne zdjecia. Myslalam, ze to tylko wasze hobby, a tu wychodzi na to, ze wszscy wujkowie i ciotki paraja sie tym samym ;o)
Jak sie tak czyta i oglada, to naprawde przychodzi na mysl, ze to chyba za piekne, aby moglo byc prawdziwe! Piekna historia! Po co czytac Twihlight, skoro u was jest naprawde…? 🙂
Mysle, ze niejedna czytelniczka powzdychala dzisiaj do ekranu patrzac na was!
Zycze wam, zebyscie nigdy nie utracili tego, co obecnie jest miedzy wami!
🙂
Ach jakie cudowne macie zdjęcia! Oglądam je już chyba 10 raz i ciągle nie mogę się napatrzeć!
Szczerze Wam zazdroszczę.. my mamy z Adrianem razem może 3 foty 😉
Ależ u Was pięknie na tym blogu, poukładane wyśmienicie słowa, przecudne ujęcia chwil na fotografiach… ja z mężem mam kilka wspólnych zdjęć, aż żałuję patrząc na Wasze , które przeniosły mnie do Waszej bajki na chwilkę. Pięknej bajki. Pozdrawiam ciepło w tą ciągle zimową porę.
Luuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuubięęęęę! Lubiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimyyyyyyyyyyyyyyyy!!!:D
nie wiem skąd, ale skądś Was znam 🙂 pochodzę z lubelszczyzny, parę lat mieszkałam w Lublinie 🙂 piękne zdjęcia, fajny post, aż sama zaglądnęłam do zdjęć z czasów liceum 🙂
To najpiękniej napisany post, jaki kiedykolwiek przeczytałam na blogu <3 …
Uwielbiam być tu u Was… ale nie ze względu na zdjęcia, na Lenę i Kubę. . . Ale ze względu na to jak piszesz, po prostu uwielbiam "Cię" czytać.
I skłaniasz do rozmyśleń, a to chyba najlepsza cecha każdego autora.
Popłakałam się… mam nadzieję,że mój synek będzie kiedyś tak szczęśliwy jak Twój mąż z Tobą a Ty z nim…. Wybacz,że przez ‚Ty’ ale wszystko mi jedno w tej chwili… chlip, chlip…
Ależ Wy jesteście piękni! Nic dziwnego, że takie dzieci cudne! 🙂
Super post!
A jak oni będą do siebie pięknie pasować, Lena i Kuba! 🙂 Dla mnie to też ważne, moje dziewczynki mają takie same sukienki na Wigilię 🙂
Pozdrawiam,
Wielbicielka Seana Connery 🙂
Jacy wy jesteście do siebie podobni:) ten sam błysk w oku, uśmiech! Świetne foty. Jak zawsze z resztą. Serdecznie pozdrawiam.
Ten wpis jest tak bardzo przepiękny…
Ponieważ moja córka polubiła , to zajrzałam i jestem pod wielkim wrażeniem . Pięknie piszesz , ale pisać pięknie może wiele osób , które mają talent , a w tym czuje się prawdę i to jest piękne 🙂 . Ju wiele za Wami ale zobaczycie jak super jest po 30 latach 🙂