Spacer – niespacer?

- Mamusiu, mamusiu! Zobacz, słonko! Chodźmy na spacer! Chodźmy, chodźmy! - wykrzykuje Lenka, łasa świeżego powietrza i doszczętnie znudzona czterema ścianami. "Hmm, rzeczywiście ładna pogoda - myślę sobie - spacer to byłoby coś!" «Chodzenie, przejście się na świeżym powietrzu dla przyjemności lub dla zdrowia», jak definiuje Słownik Języka Polskiego, w końcu bardzo wiarygodne źródło...



Owszem, gdzieś tam w najgłębszych pokładach mojej pamięci odnalazłoby się zapewne pierwotne znaczenie tego słowa. Nawet z małą Leną, słodko śpiącą w wózku, zdarzało mi się po prostu "spacerować". Kiedy jednak pojawił się Kuba, piękny rzeczownik mocno rozszerzył swój zakres semantyczny. Teraz w wykonaniu żywej trzylatki to «bieganie, w kałuże i psie kupy wdeptywanie, kucanie, kicanie, suchych gałęzi szukanie i nimi namiętne machanie, jak słup soli stawanie i ni w te, ni we wte ruszanie, w obliczu powrotu rozpaczliwe płakanie». W obecnych warunkach na naszych ulicach, z zaspami śniegu i kałużami sięgającymi niemal kostek, siły mierząc na zamiary, postawiłam wczoraj na asystę cudownej Babci, by móc szaloną córkę również wrzucić do wózka w obliczu katastrofy, a do definicji dodać jeszcze «wózków po śniegowym błocie pchanie, do najbliższego marketu w celu uzupełnienia zapasów wstąpienie».

W ten oto sposób, pierwszego naprawdę ładnego dnia A.D. 2013, ze słupkiem rtęci sięgającym niemal siódmej kreski, zamiast wolnym krokiem przemierzać suche trotuary i wygrzewać buzie na słońcu, postanowiliśmy pobrodzić nieco w mokrym śniegu. W końcu może to być ostatni w tym roku... taką mamy cichą nadzieję!

Dostaję mnóstwo pytań o nasz nowy wózek. Po pierwszym "spacerze" mogę wreszcie napisać coś więcej. Od razu spodobało mi się, że jest dużo lżejszy, niż mogłoby się wydawać, biorąc pod uwagę tak solidną konstrukcję. Bardzo łatwo i szybko się również składa i rozkłada. Wspominałam, że można ustawić dziecko albo zgodnie z kierunkiem jazdy, albo odwrotnie. Mechanizm, który to umożliwia, jest póki co bezproblemowy, nawet z dziesięciokilowym ładunkiem. Kuba wziął sobie do serca domowe przeznaczenie pojazdu i nawet na wysokich krawężnikach i w głębokich koleinach śpi mu się wciąż smacznie. Fakt faktem - Cadet świetnie pokonuje przeszkody, jest dobrze wyważony i podniesienie przednich kółek nie stanowi kłopotu.

Już w domu Lenka zdążyła zwrócić moją uwagę na dużą ładowność i dostępność kosza pod wózkiem. Wyjście to potwierdziło - zmieściliśmy spore zakupy, które okazały się jednak na tyle ciężkie, że w pewnym momencie kosz zaczął ocierać o podłoże :( Musimy wziąć jednak pod uwagę, że mieliśmy do czynienia z niezwykłymi warunkami drogowymi, co zresztą widać na zdjęciach. Także testowania ciąg dalszy nastąpi.

Zdjęcia: Rodzicielka

Lena:
beret, komin - Little Rose and Brothers
płaszczyk - Tesco/ F&F Kids (pamiętacie list do świętego Mikołaja? To ten czerwony kapturek ;) Nareszcie zrobiło się wystarczająco ciepło!)
sukienka - Terranova
legginsy - no name
kozaki - Zara

Kuba:
czapka - Tesco/ F&F Kids
płaszcz - Reserved Kids
spodnie, buty, rękawiczki - H&M

34 komentarzy

  1. Agata's Gravatar Agata
    28 lutego 2013 at 20:04 | Permalink

    ale słodziaki ♥

  2. Magda M.'s Gravatar Magda M.
    28 lutego 2013 at 20:15 | Permalink

    Ależ ta Lenka jest prześliczna!! Po prostu cudna!
    U mnie nie ma mowy, żebym wyszła ze wszystkimi sama, przynajmniej na razie. Rzeczywiście wiosną łatwiej się zebrać i opanować wariaty na „spacerze” 😉
    Pozdrowienia!

  3. paula's Gravatar paula
    28 lutego 2013 at 20:42 | Permalink

    znakomity tekst Kochana, bardzo dobrze się go czyta a zdjęcia ogląda się jeszcze lepiej. Uśmiech Lenki ociepli nawet arktyczne śniegi a mina na zdjęciu tuż nad śpiącym Kubą – rozbrajająca! Ah i zapomniałabym dodać – odleciałam na widok beretu z pomponem ♥

  4. Emilia Zezuzulla's Gravatar Emilia Zezuzulla
    28 lutego 2013 at 20:48 | Permalink

    No mogłabym oglądać i oooogląąądać:D

  5. Sylwia's Gravatar Sylwia
    28 lutego 2013 at 23:16 | Permalink

    Witam,
    Jakim aparatem i obiektywem robi Pani zdjęcia, wychodzą śliczne.

  6. ewap's Gravatar ewap
    1 marca 2013 at 01:01 | Permalink

    O kurcze, chyba testujecie ten sam wozek co „kaszka”?:)
    Juz to mowilam, ale lenka ma baardzo ekspresyjna buzke.
    No i miejmy nadzieje, ze juz koniec sniegu.Bylo milo, ze sie poawil, w koncu po to zime mamay, ale ja juz mowie „do widzenia!”

  7. Kasia rocknroll-baby.pl's Gravatar Kasia rocknroll-baby.pl
    1 marca 2013 at 12:58 | Permalink

    Świetnie chłopak wygląda! A i mała z daleka zauważalna w takim kolorze : ) też mamy navingtona ale szukamy mniejszej spacerówki. wezmę pod uwagę Twój wóz : )

    Pozdrawiam jako nowicjuszka tutaj.
    Kasia
    http://www.rocknroll-baby.pl/

  8. mama pisarka's Gravatar mama pisarka
    2 marca 2013 at 11:54 | Permalink

    Cudne te Twoje dzieciaczki 🙂
    U nas też spacer to głównie brodzenie w śniegowym błocie lub wypad do marketu po uzupełnienie zapasów, niestety. Ale przyjdzie wiosna i się zaczną te prawdziwe spacery, niespieszne i suchą nogą 🙂
    Przypomniałaś mi, że pora przetestować dolną kieszeń w wózku ;P

  9. Joanna's Gravatar Joanna
    2 marca 2013 at 12:08 | Permalink

    Cudowni 🙂

  10. Hiena's Gravatar Hiena
    2 marca 2013 at 16:18 | Permalink

    Sliczne, soczyste zdjecia! Piekna czerwien!
    Do mnie juz jakis czas temu dotarlo, ze to nie aparat robi zdjecia, tylko czlowiek za nim. Poprosilam bowiem meza, zeby mi pstryknal kilka fotek moim nowym sprzetem ;o)
    No i jak zobaczylam rezultaty, to sie z nim poklocilam, bo Sarze lepiej by wyszly niz jemu! Wiecej bylo widac krajobrazu niz mnie – kreski na polu. I wytlumacz chlopu, ze nie zalezy mi na kontemplacji pola przykrytego sniegiem, tylko na moim wlasnym portrecie, bo nie mam… Nie rozumie. Bo jak to on moze zrobic zdjecie bez nog. I krajobraz jest przeciez najwazniejszy, bo ciagle sie zmienia, a ja jestem ciagle taka sama 😛 To tyle na temat 😀

    • ewap's Gravatar ewap
      3 marca 2013 at 13:30 | Permalink

      ja juz swojemu nawet nie daje…Nie mam sily i cierpliowsci.Dokladnie ta sama historia.Czekam az nadzejdzie taki dzien kiedy ktos, kto sie na tym zna, mi z mala zrobi..

  11. ewap's Gravatar ewap
    2 marca 2013 at 19:55 | Permalink

    Swieta racja.Sprzet wazny ale znam takich co to najlepszy maja,ale zdjecia pozostaja cienkie i poza funkcje „auto” nie wychodza nigdy…
    I z tej drugiej beczki.Teraz po latach zastanawiam sie jak to bylo,bo bylo,kiedy szlam na spacery z czworka maluchow?!Serio,zupelnie nie przypominam sobie koszmarow.Bylam kiedys aupair i u pierwszej rodziny byla trojka (rok,4 i 5) w tym jedno autustyczne ,w tym ja mowiaca w innym jezyku:)Najbardziej zapamietana akcja to rodzice na wyjezdzie,ja na spacerze.Wracam z niego,dzieci senne i okazuje sie ze zapomnialam drzwi do domu…Srednia dodajac dramatyzmu do zaistnialej sytuacji stwierdza,ze nawet chlodniej sie zrobilo…(to juz ten etap gdzie kumalam ten ich jezyk.aha i srodek upalnego lata byl)

    • Hiena's Gravatar Hiena
      2 marca 2013 at 23:11 | Permalink

      Ja tez bylam aupairka… Po latach sie juz z tego smieje, ale bylo po czesci traumatycznie ;o)

  12. Magda's Gravatar Magda
    4 marca 2013 at 00:46 | Permalink

    Wiam,jestem pierwszy raz u Ciebie i bardzo mi sie tu podoba :)) Mamy taki sam wózek.wlasnie bedziemy sie zegnac z gondola i zmieniamy na spacerowke w odcieniu Fioletu .u nas wozek Spisuje sie na 6+ tylko my mamy jeszcze doczepiana deskorolke dla starszej bo często jak wracamy do domu to ja nóżki bolą :))

Skomentuj Hiena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *