O myszach, wężach, pająkach i innych okropnościach

Macie, Drodzy Czytelnicy, jakąś fobię? Na pewno! Każdy ma. Wysokość, woda, pająki, myszy, żaby, a nawet ptaki. A zastanawialiście się kiedyś, skąd ten strach? Ja wiem, skąd wziął się mój, i nigdy nie wybaczę wujkowi, że pozwolił wrażliwej trzylatce oglądać taki paskudny film. Do tej pory nie mogę sobie poradzić z widokiem wijącego się, wysuwającego swój dwudzielny język węża... Nawet na zdjęciu! Brrr...



A czemu ja dziś o tym? W związku z tą nieszczęsną ofidiofobią od dziecka za żadne skarby nie wezmę w ręce oślizgłego zwierzątka: gada, płaza, ślimaka, a nawet ryby. Wyobraźcie sobie, Kochani, że łowiłam z Dziadkiem płocie i okonie i ani razu żadnego nie zdjęłam sama z haczyka! Nie przekonują mnie zapewnienia, że węże wcale nie są zimne, wilgotne i pokryte mazią. Dżdżownica na chodniku powoduje mimowolne silne wzdrygnięcie i psuje cały dzień. A żaby...? Byłam świetnym łupem dla kolegów, którzy uwielbiali przynosić mi je jako bardzo wysublimowane "niespodzianki". Wiem, wiem, nie ja jedna ;) Nie po drodze mi też z żółwiami i jaszczurkami. Co innego myszy (mogą po mnie łazić do woli), chrabąszcze (wręcz uwielbiam je łapać i poczuć łaskotanie ich chropowatych odnóży) czy pająki (swego czasu miałam nawet przyjaciela - krzyżaka za oknem).

Nikomu nie życzę bólu brzucha, gęsiej skórki i zimnego potu na widok obrazka w książce do biologii. Na pewno nie moim dzieciom, dlatego robię wszystko, żeby nie odziedziczyły po mamusi tego paraliżującego uczucia. Walczę więc z wężami, to jest ze strachem przed nimi, jak mogę. Odwiedzając sklep zoologiczny z Leną, pierwsze kroki kierujemy właśnie do wężowego królestwa. I choć początkowo każda komórka mojego ciała krzyczała, głowa się odwracała, oczy zamykały się same.. nie dałam (nie mogłam i nie chciałam dać) tego po sobie poznać. Z każdą wizytą jest jednak coraz lepiej, mogę nawet powiedzieć, że z kilkoma się zakumplowałam i byłam niepocieszona, kiedy ktoś kupił moją ulubioną parę pytonów zielonych.

Wygląda na to, że terapia przez konfrontację przynosi efekty. Nie tylko udało mi się póki co zapobiec przeniesieniu mojej fobii na dzieciaki, ale zauważam także postępy u siebie. Było ciężko, ale ślimaka ze zdjęć sama podniosłam i położyłam Lenie na dłoni. I nie pisnęłam słówka, grałam twardziela, choć w środku trzęsłam się jak galareta :)

Lena:
koszulka, spodenki - H&M
sweterek - Terranova
podkolanówki (tudzież zakolanówki) - Little Rose & Brothers
kalosze - Decathlon

14 komentarzy

  1. Natalia's Gravatar Natalia
    30 czerwca 2013 at 19:45 | Permalink

    ślimak, ślimak pokaż rogi, dam Ci sera na pierogi….. a najokropniejsza ta maź/ śluz, który po sobie zostawiają pełzając ( a ślimaki bez skorupek, czy nie wiem jak to się fachowo nazywa to już w ogóle okropieństwo), w Polanicy Zdrój jest tego pełno (pamiętam z wycieczki klasa 4 podstawówki to był dramat! Ja nie lubię żadnego „cudacznego” zwierzątka, które próbuje uszczęśliwić mnie na siłę swoją obecnością 😀

  2. Ania Kopik's Gravatar Ania Kopik
    30 czerwca 2013 at 19:50 | Permalink

    ja nienawidzę pająków szczególnie tych chadzających po moim mieszkaniu!!!Lub po świerzo zerwanych kwiatach…
    teraz sezon na maliny a w nich pełno tego okropieństwa brrrr

  3. Ambiwalencja Stosowana's Gravatar Ambiwalencja Stosowana
    30 czerwca 2013 at 21:20 | Permalink

    🙂 dzieci leczą z wielu dolegliwości 😉

  4. Ilcza's Gravatar Ilcza
    30 czerwca 2013 at 21:49 | Permalink

    Mądry, mądry tekst. Mamy w domu sporo przeróżnej wielkości pająków i żyjemy z nimi w zgodzie. Od czasu do czasu kilka z nich wyniosę w słoiku na taras albo parapet – niech sobie znajdą nowy kącik. To mam ze wsi, gdzie pająki się szanowało, jako nosicieli szczęścia rodzinnego (ot, przesąd, ale pająki się miały dobrze). Nie panikujemy na widok mrówek, os czy pomrowów (chociaż te ostatnie brzydkie i wredne). Moja koleżanka przeniosła na swoje dzieci totalną fobię pająkową. Od urodzenia wiedzą, że na widok pająka należy wrzeszczeć a następnie ZABIĆ. Wrzeszczą i zabijają również wszelkie latające gatunki, które przypadkiem dostały się na firankę czy na balkon. Zabij! Zabij!, Uciekaj! Zabij! Zauważyłam, że jej czteroletnia córka sztywnieje, kiedy do pokoju wleci mucha albo jakiś niezidentyfikowany owadzik. Mąż kuzynki z kolei wpaja córce chorobliwy strach z os i szerszeni. Zapewnia ją, że owe owady są agresywne i atakują, gdzie i kogo popadnie (wszystko przez to, że w dzieciństwie dziabnęła go osa). Fajnie, że Twoje dzieci mają Ciebie a nie moją koleżankę czy męża kuzynki. Dla wymienionych dzieci jest już za późno.

  5. Gosia's Gravatar Gosia
    30 czerwca 2013 at 21:50 | Permalink

    Ja mam arachnofobię, choć tak naprawdę nie lubię żadnych robali. Wiem więc co czujesz… :/ Lena jak zwykle ubrana świetnie!

  6. Emma's Gravatar Emma
    1 lipca 2013 at 07:48 | Permalink

    Ja się boję owadów i robali wszelakich, ale jak na synu taki osobnik usiądzie, to wtedy zagryzam wargi i nawet ręką je zganiam! Życie dziecka zagrożone przez atak biedronki to priorytet! 😉

  7. Basia's Gravatar Basia
    1 lipca 2013 at 08:12 | Permalink

    Koleżance, która nade wszystko nie lubiła myszy, synek notorycznie łapał te przemiłe (w jego mniemaniu) gryzonie do słoika i prezentował zestresowanej mamie 🙂

  8. About Being Mama's Gravatar About Being Mama
    1 lipca 2013 at 12:00 | Permalink

    Kochana, ja Ci wezmę wszystko do ręki prócz ślimaka. Nad ślimakiem nie przejdę nawet górą, zawsze muszę go ominąć 😛
    Także doskonale rozumiem Twój ból 😉

  9. Tinka's Gravatar Tinka
    1 lipca 2013 at 12:43 | Permalink

    Ja okropnie się boję myszy…nie wiem dlaczego…ale strach jest ogromny.

  10. Karlita - Cały świat Karli's Gravatar Karlita - Cały świat Karli
    1 lipca 2013 at 17:49 | Permalink

    nienawidzę pająków …. masakra… Po przeprowadzce do domu niestety dookoła jest ich pełno… na tarasie… w krzakach … ale walcze z tym …. właśnie dla dzieciaków. Jesli widzę , że Gabi się czegoś boi to przyglądamy sie temu uważnie, siaamy do komutera, szukam takiego gatunku i czytamy co o takiegi, co to robi, czym się żewi 😉

    About Being Mama nie rozumiem tych Twoich ślimaków :)))) hehehe :*

  11. Magda M.'s Gravatar Magda M.
    2 lipca 2013 at 13:42 | Permalink

    Ślimaki! Fuj! Najgorsze są te bez skorupek, ale i takiego nie wzięłabym w ręce! Postawa godna pozazdroszczenia! 🙂 Ja mam lęk przez zamkniętymi przestrzeniami i w windzie dostaję duszności… Nigdy się nie zastanawiałam, czy nie przenoszę strachu na dzieci, ale jak się nad tym zastanowić… moja mama panicznie boi się wind, bo kiedyś, w czasach pierwszych wieżowców z płyty, utknęła na kilka godzin i była pewna, że spadnie. Niewykluczone, że przez to boję się ja, a czy będą bać się dzieciaki..? Kurcze, popracuję nad tym!
    Zdjęcia jak zwykle boskie, a Lena kwitnie! Cudna jest! W czerni jej do twarzy, ale ładnemu to we wszystkim ładnie!
    Pozdrawiam słonecznie,
    Magda

  12. Maja's Gravatar Maja
    2 lipca 2013 at 21:26 | Permalink

    Fajny blog, zagladam czesto.
    Jednak nie lubie dzieci ubranych na czarno.
    Nie musza nosic hello kity czy carsow
    Ale taka sliczna dziewczynka i cala na czarno
    Po co

  13. KOLORowanka's Gravatar KOLORowanka
    15 lipca 2013 at 10:59 | Permalink

    piekna dziewczynka 🙂
    jak księżniczka 😀
    a te kaloszki.. kałuże- najlepsza zabawa 😀
    sama mam własne i też tak od czasu do czasu podskakuję ;P z moją „ropuchą” 😛

  14. agnieszka - szpilkiwszafie.blogspot.com's Gravatar agnieszka - szpilkiwszafie.blogspot.com
    19 lipca 2013 at 08:10 | Permalink

    Robi Pani naprawdę dobre zdjęcia, bardzo miło się ogląda.
    Szkoda że my mieszkamy w Warszawie, bo chętnie bym sie zgłosiła na zdjęcia ze swoimi maluchami 🙂
    nota bene, mimo że mieszkam tu od urodzenia, to wacale nie mam sentymentu do tego miasta, moze dlatego że od zawsze dużo wyjeżdzaliśmy, ale w Lublinie 🙂 tylko raz i to służbowo, więc w zasadzie po za grand hotelem – to nie wiele widziałam …..

    pozdrawiam;
    A.

Skomentuj Ania Kopik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *