Za oknem wiosna w środku zimy, w domu dwójka zdrowych dzieci i kochający mąż, gorąca herbata z sokiem malinowym, dwa kilo grejpfrutów... A ja chodzę jak struta. Cały dzień mam żołądek w gardle i trzymam zęby mocno zaciśnięte, żeby się nie rozpłakać. Staram się o tym nie myśleć, ale nie potrafię. Bo choć mnie to bezpośrednio nie dotyczy, dotyka mnie bardzo, bardzo mocno i głęboko.
Nie mogę pojąć, jak to jest możliwe, że w XXI wieku, w Europie (!!!), tylko sześćset kilometrów na wschód od nas, młodzi ludzie, w moim wieku i młodsi, muszą walczyć o wolność. I giną. Brakuje mi słów, aby opisać bezsilność i wściekłość, którą czuję wobec władz, nie tylko Ukrainy. Chcę pomóc. Finansowo, ale także niosąc w świat wiadomość: "myślimy o Was, wspieramy Was, jesteśmy z Wami". Myślimy, wspieramy i jesteśmy, prawda?
A na osłodę, dla mnie i dla Was, kilka ujęć z ostatnich kilku dni. Chwil i uśmiechów, które doceniłam szczególnie.
Podziwiam Cię, że ugryzłaś ten temat. Ja tchórzę, tchórzę i omijam programy informacyjne. Wspieram tych ludzi ciepłymi myślami i też mi się w głowie nie mieści, ciągle mi się wydaje, że to zbyt tragiczne żeby było prawdziwe 🙁 Przytulam
Dominika, dzięki… ale ja musiałam po prostu. Nie potrafiłam sobie wyobrazić żadnego innego wpisu w tej sytuacji, a cisza u nas (zagłuszana dowcipkującymi dzieciakami, dzięki nim jakoś łatwiej) trwała już za długo. Ściskam!
Przyznam, że coraz większe podobieństwo widzę w Twoich dzieciaczkach 🙂 Lenka robi świetne miny, wygląda na strasznie wesołą dziewczynkę 🙂 a Kubuś zaczytany, poważny facet 😛
Słodkie dzieciaki, nie mogę doczekać się takich właśnie chwil spędzonych ze swoimi 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do Siebie, MG
Jest to straszne co tam się dzieje.Okropne.Współczuje im wszystkim z całego serca.!
Rozumiem cię, czuję to samo. Do tego mam bardzo bliską koleżankę ze studiów, która 5 lat broniła się przed wyjazdem na Ukrainę za miłością swą i właśnie w wakacje się zdecydowała. Właśnie teraz, Dlaczego?! Utknęła tam, nie mam z nią łączności, nie wiem co się dzieje!
Kiedyś oglądałam program o dzieciach, które wychowują się same na ulicach ukraińskich miast – nie miasteczek, wsi, ale dużych miejscowości. Same zdobywają jedzenie, same z wyboru mieszkają w rumowiskach, biorą narkotyki, prostytuują się. Oglądając tamten reportaż właśnie zadawałam sobie pytanie, jak to jest możliwe w dzisiejszych czasach? A teraz to? Wojna tuż obok, z którą NIKT nie może nic zrobić!? Tylu mędrców, znawców od wszystkiego, krzykaczy, a nie ma sposobu, by zatrzymać tą machinę ?
to jest straszne…co się tam dzieje…ja nie mogę oglądac w tv, też się łzy cisną do oczu….mamy rodzinę pod Ukrainą, a mojego synka korzenie się stamtąd wywodzą…;/ męża prababcia była Ukrainką….dotyka to jeszcze bardziej 🙁
Dziś w mojej głowie wciąż pełno obrazów z programów informacyjnych, mieszają się z obrazami z mojego życia, jakże kontrastowego w tym momencie. Rozumiem twoje odczucia, bo czytając twoją wypowiedź czułam jakby były to moje słowa. Patrząc na spokojnie śpiącą Córkę czuję spokój i wdzięczność jeszcze większą niż zwykle.
Jesteś niesamowicie wrażliwą osobą. Podziwiam, bo ja ledwie jestem w stanie swoje problemy ogarnąć i nie mam już sił babrać się w smutku, który bezpośrednio mnie nie dotyczy.
Dobrze, ze o tym napisałaś… Ta cisza mnie przeraża …. Wszyscy obserwują nikt sie nie odzywa….moja Bratowa jest z Ukrainy, na szczęście jej rodzice od swiat są w Polsce… Ja sama mam ukraińskie korzenie… Ale to nieważne , nie to czyni temat tak bolesnym dla mnie… A właśnie to, ze oni o ta wolność umierać tam musza…. W Europie…w 21 wieku gdzie psa nie wolno trzymać na łańcuchu ….
Wydaje mi sie ze jak zostaje sie mama to jeszcze bardziej boli to co sie tam dzieje. Mi peka serce…
Oj, tak. Wiele rzeczy boli bardziej, kiedy zostaje się mamą…
Pozostaje nam mieć nadzieję, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Oni tam mieli juz dość walki sercem i rozumem, teraz argumentują siłą. Bo to jedyny sposób by dotrzeć do tamtejszych władz. Mnie boli najbardziej to, ze tak tragiczny w skutki…
Dobrze napisane.
Też w środku tak czuję. Też nie potrafię sobie poradzić. Też czuję złość i bezsilność.
W takich momentach jeszcze mocniej dziękuję za TU i TERAZ.
Straszne jest to, co tam się dzieje i to tak blisko nas…
Też jestem zszokowana tym co się tam dzieje. I nie potrafię tego pojąć.
Nie ma dnia, żebym o tym nie myślała..
A mnie zal rodakow nas polakow… We wlasnym panstwie nie mamy nic pracy,pieniedzy w szpitalach ciagle kolejki… Jak naszym rodakom dzieje sie krzywda nie dzieje sie nic mnustwo matek wielodzietnych samotnych bez perspektyw… Co robic isc do pracy czy wychowac dzieci.. Jesli wybierzesz dzieci co dalej co z emerytura na starosc? Ilu nas mlodych opuscilo swoje rodzinne domy w poszukiwaniu chleba? To jest tragedia… Oczywiscie nie popieram tego co dzieje sie tam.. Na ukrainie ale zajmijmy sie najpierw naszymi z tym trzeba cos zrobic…. Ile matek musialo zostawic swoje dzieci bo nie bylo ich stac na utrzymanie?? Ile dzieci czeka czeka na operacje lub na smierc bo rodzicow na operacje nie stac a nfz nie refunduje… A tutaj prosze na ukrainie cyrk ludzie pobici aaa to polska otwarta dla obcokrajowców a co tam dla nich znajdzie sie miejsce kasa lekarze..
Wiadaomo, ze u nas nie ma dobrej sytuacji i tylko strach zeby u nas to samo sie nie dzialo! Widzisz na ulicach ludzi walczacych o wolnosc zalanych krwia z rostrzelonymi glowami ?Wleczacych bezwladnych ludzi? Gdzie ty to widzisz? Teraz na tych strasznych zdjeciach sie skupiamy i nie ma co porownywac do dlugich kolejek u lekarza czy innych problemow.
Nie chcę wdawać się w niepotrzebną dyskusję, dlatego tylko kilka słów. Myślę, że porównywanie sytuacji na Majdanie do tej w Polsce jest zwyczajnie nie na miejscu, niezależnie od poziomu ubóstwa czy bezrobocia w naszym kraju.
Pozdrawiam serdecznie
P.
To, że w Polsce źle się dzieje nie zamyka oczu na to, co dzieje się na Ukrainie. Nie da się zbawić całego świata, ale do prawdy o jakich problemach w PL mówimy? Bo chyba nie o litrach krwi wylanych w walce o demokrację. Litości. ‚Lena i Kuba’ pisze o tym, co ją niepokoi, boli, zajmuje myśli, a dla niektórych to ‚nieczułość na problemy w PL’ – absurd
Przed urodzeniem Filipa byłam na Ukrainie, właśnie w Kijowie, właśnie na Majdanie. Siedzieliśmy pod parasolką, popijając herbatkę i wszystko było takie piękne. Teraz patrzę na to co się dzieje i serce mi pęka. Nie znam się na polityce, ale zwyczajnie nie jestem w stanie pojąć, jak to jest możliwe. W XXI wieku, u naszych sąsiadów, tak blisko.
Popatrz jaka cienka granica jest miedzy naszymi krajami. Reszte sama sobie dopowiedz. Pozdrawiam serdecznie,
Walczacych nie widze bo polacy uwiedlbiaja sie nad soba urzalac i biadolic zamiast wziasc sie do roboty i cos zrobic, i co z tego ze granice sa cienkie? A co do ludzi rannych to w polsce moze ich nie widac bo zabijani sa w mniej drastyczny sposob po cichu wlasnie przez to ze nie stac nas na głupie leczenie jakie znaczeniema to jak umierasz? To zawsze smierc…
„Walczących nie widzę, bo Polacy uwielbiają się nad sobą użalać i biadolić, zamiast wziąć się do roboty i coś zrobić…”
Do dzieła! Nie sądzę, żeby u nas czekała Cię za to kulka w łeb. To, w jaki sposób się umiera, ma kolosalne znaczenie.
Pozdrawiam
Karoo ma rację! Użalać to każdy potrafi nad losem ”innych” a o swoich to nikt nie pomysli, nie bo po co jak w domku cieplo, jedzenie w lodówce, a na zime 10 tysiecy kurteczek róznych marek. Pozdrawiam.
a na zime 10 tysiecy kurteczek róznych marek
Nie ten blog chyba ;).
Dziękuję, Kamila.. choć sama uważam, że Lena ma za dużo kurtek 😉 ale to w ogóle nie o to chodzi.
Owszem, mam ciepłe mieszkanie z (zazwyczaj) pełną lodówką, ale to nie oznacza, że jestem nieczuła na biedę, choroby i nieszczęście. Nie jestem. Jednak sytuacja na Ukrainie wymaga od nas konkretnego działania – nagłośnienia, mówienia i pisania o tym. A mówienie i pisanie o biedzie jeszcze nikomu nie napełniono garnka…
Pozdrawiam!
Boicie się konstruktywnych komentarzy?
Nie, nie boimy się komentarzy. Nie do końca wiem, co jest konstruktywnego w tamtym…
Pozdrawiam
Ale tu nie chodzi o blogi o kurteczki tak w naszym kraju jest jest ubóstwo i bieda i nikt mni nie powie ze nie… W większych miastach tego nie widac ale wystarczy udac sie na podkarpacie… Mlodych ludzi jest niewiele wszyscy wyjechali w polsce kto jest bogaty ten jest i bedzie poprostu nawet w glupich urzedach ludzie pracuja pokoleniowo z dziada pradziada.. I u naa narazie nie dzieje e tak jak tam z tego powodu ze siedzimy cicho to wszystko zacznijmy cos robic a bedzie podobnie moze nie do tego stopnia co na Ukrainie ale kto wie…
Tu nie chodzi o kłótnie kazdy ma prawo do wyrażenia wlasnej opini a ile ludzi tyle opini i problemow. Nie kazdy musi zgadzac siee z moim zdaniem 😉 ps czytam twoj blog i uwielbiam twoje dzieci ale to ze mam inne zdanie w tej kwesti chaba nie czyni mnie kims niegodnym ?
Absolutnie nie! Jasne, że masz prawo wyrazić swoje zdanie. A ja mam prawo się z nim nie zgadzać. Nie podoba mi się porównywanie dzisiejszego położenia Ukraińców z Majdanu do sytuacji, nawet najbiedniejszych, Polaków. I nie znoszę pustych haseł w stylu „zacznijmy COŚ robić”. COŚ czyli co?
Dzieci niepełnosprawne mieszkają w przerobionych ‚chlewikach’ ich rodzice potrzebują pomocy i to jest mniej niegodne niż ‚Ukraina’? Szok!
Skad sa te dzieci ? Dlaczego zyja w takich warunkach? Czasem ludzie nie prosza o pomoc chociaż mozna im pomóc. Zawsze jest jakies wyjscie. W moim wojewodztwie jest bardzo duze bezrobocie sami bedziemy musieli wyjechac do innego miasta za praca z czym sie nie moge pogodzic bo bardzo jestem przywiazana do Szczecina :).
Juz kilka osob napisalo zeby nie porownywac problemow na Ukrainie i „naszych”.