Pamiętacie, kim chcieliście zostać, kiedy byliście dziećmi? Ja od małego chciałam być światowej sławy pisarką. Jako czterolatka wykaligrafowałam i zilustrowałam swoją pierwszą książkę, opowiadanie science-fiction o zielonych stworkach, które przybyły na Ziemię, aby przypomnieć ludziom, jak ważne jest dbanie o naszą planetę. Jak się skończyła ta historia? Nie pamiętam, a rękopis zaginął niestety w babcinych pawlaczach. Rzeczywistość boleśnie zweryfikowała moje marzenia, pielęgnowane przez całą podstawówkę, już w liceum, kiedy nauczycielka polskiego za pierwsze wypracowanie postawiła mi całe 3 z minusem...
Ta druzgocąca porażka, w najbardziej drażliwym wieku piętnastu lat, skutecznie mnie zniechęciła. Stłamsiła wyobraźnię twórczą, która bez wsparcia z innej strony niemal całkowicie obumarła. Ja skupiłam się na czytaniu, bynajmniej nie lektur, bo musicie mi uwierzyć na słowo - na złość polonistce do żadnej nawet nie zajrzałam. Na lekcje kartkowałam bryki, nauczyłam się pisać teksty trafiające w jej wysublimowany gust, zatarłam tym samym pierwsze wrażenie i wyszłam na piątkową prostą, potwierdzoną bardzo dobrą maturą. Tym sposobem, oszukując przecież, ale z prądem płynąc, wiele nie myśląc, wylądowałam na studiach. Filologia polska. Tam (poza tym, że przeczytałam wszystkie szkolne lektury z wypiekami na twarzy) pozbyłam się złudzeń na zawsze. Przecież wszystko zostało już napisane. Na milion możliwych sposobów. Półki bibliotek uginają się od wybitnych dzieł, a poziom czytelnictwa spada na łeb, na szyję...
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Kiedy patrzę na pasję, z jaką Lena tańczy, zauważam czasem lekko wysunięty język na wardze, który towarzyszył i mnie - przy pisaniu. Córa jeszcze dobrze samodzielnie nie stała, a już kręciła biodrami w rytm ulubionych piosenek. Teraz uwielbia tańczyć i śpiewać. Jak wiele dzieci, wiem. Co mi jednak szkodzi - nie zniechęcać? A jeśli zdecyduje pójść zupełnie inną drogą? Będę szła za nią krok w krok, trochę z boku, żeby nie czuła presji, ale zawsze służąc radą i pomocą.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Nie zdobywszy Nike nie stałam się matką-frustratką, która niespełnione ambicje przelewa na dziecko. Dzięki swojemu doświadczeniu wiem natomiast, że pasje i talenty dzieci, nawet jeśli nie potrafimy ich sami ocenić, trzeba bezwzględnie pielęgnować i wspierać. A kiedy sprawdzone przez specjalistów okażą się mrzonką... wspierać jeszcze bardziej, ocierać łzy i podać ciepłą herbatę.
Zdjęcia: Rodzicielka
Lenka:
body - H&M All for Children (jeszcze raz dzięki, Ewa!)
balerinki - H&M
Adele! 🙂 Cudna jest Lenka! A odkąd Was czytam, zawsze chciałam napisać, że powinnaś zostać pisarką! 😉
Pozdrawiam i wychylam się z mojej czytelniczej norki!
Bardzo dziękuję! Ja tak jednak wcale nie uważam… Jak napisałam, życie zweryfikowało moje marzenia. Do tego trzeba znacznie więcej niż lekkiego pióra 🙂
Pozdrawiam czytelniczkę! 🙂
Absolutnie przepiękne zdjęcia…..!!!
Dziękuję!
Rodzicielko! Jesteś kobietą wielu talentow! Te zdjęcia są cudne! Lenka wyglada prześlicznie. A tekst… cóż, wielka szkoda, że dałaś się tak łatwo zniechęcić! Ale przecież jeszcze wszystko przed Tobą! 🙂
Bardzo mi miło czytać takie słowa. Zniechęcenie? Myślę, że to raczej zbudowanie świadomości, czym jest prawdziwe pisarstwo. A do tego mam milion lat świetlnych 🙂 Obawiam się, że za życia nie dolecę 😉 Pozdrawiam!
Kurna normalnie przez Was chyba się skuszę na drugie dziecko, a ‚nóż’ będzie dziewuszka 😛
Wiesz, chyba najpiękniesze ‚słodkie’ zdjęcia jakie widziałam na blogach – gratulować!
Dzięki! Nie sądziłam, że akurat ten wpis będzie częścią mojej anty-jedynackiej propagandy 😛 🙂
Po pierwsze cudowne zdjęcia.. Co do przeszłości ja jako mała dziewczynka nastolatka sama pisałam, ilustrowałam książeczki o piesku który złamał nożkę, o misiu który miał przygody z przyjaciółmi, a potem gdy zaczytywałam się w Ani z Zielonego Wzgórza, i Emilce ze Srebnego Nowiu nawet powieść bardziej romantyczną..którą zaczęłam pisać, ale w końcu nie skończyłam i ślad po niej zaginął po latach. Małe książeczki przetrwały bo ma je schowane w szufladzie moja babcia:-)
Teraz oczywiście książek nie piszę, raczej byłam umysł ścisły..dopiero od jakiegoś czasu powstają również posty na moim blogu:-) Ściskam i pozdrawiam Was cieplutko
Moje ostatnia fala twórczości rozbiła się o mury liceum… i bynajmniej nie była to powieść romantyczna, bo w podstawówce zaczytywałam się Whartonem, Carollem, Kingiem i Christie. Specyficzny mix, a fabuła osadzona w naszych realiach 🙂 Też gdzieś to jeszcze jest, ale nie rozwinęłam więcej niż dwóch wątków. Nie zdążyłam i chyba dobrze.
Pozdrawiam serdecznie!
Dotarłam do Was… troche mi zabrało czasu. Mam więc dziś wieczór z Leną i Kubą. I wita mnie post, po przeczytaniu którego westchnęłam… na lekkość słów w zdania poukładanych i Lenę piękną i z tym marzeniem w ślicznych oczkach.
Marzenie o balecie było zaś moim… nigdy jednak nie dotkniętym nawet, bo wieś zapadła, bo wcześnie zacząć trzeba a szkoła daleko. Nie mam zamiaru realizować tego marzenia poprzez moją Córeczkę ale…. takie to body to strasznie bym chciała dla A., od kilku miesięcy tropie i tropie…. i nic:(
Cudna Lena a ja, wchodzę do Was głębiej 🙂
🙂 Wieczór z Leną i Kubą, coś jak u mnie co wieczór 🙂 Dziękuję za odwiedziny i zapraszam!
PS. A body od naszej wspólnej znajomej, ale już to wiesz 😉
piękne zdjecia bo i piekna modelka 🙂
grunt to nie podcinac dziecku skrzydel a mu pomagac…
u nas poki co Madzia jest kopciuszkiem i nic jej tego z glowy nie wybije :p
pozdrawiamy
Kopciuszkiem? A cóż to znaczy? 🙂 Codziennie od rana sprząta, potem szykuje się na bal i gubi pantofelki? Uważajcie na księcia, bo Wam zwędzi córkę, zanim się obejrzycie! Pozdrawiam!
lowam brzuszek-krągluszek 🙂 mam w domu taki sam :))
co prawda pisarką nie chciałam zostać, ale pisanie „pod polonistkę” w liceum znam, a i studia filologiczne nie są mi obce i wnioski, że wszystko już było w literaturze :)) ciepło pozdrawiam niedoszłąpisarkę i byćmożetancerkę 🙂 bawcie się dobrze!
Wiedziałam, Olga! 🙂 Brzuszki-krągluszki rządzą! Buziaki!
oj jak ja często zastanawiam się kim Agatka zechce być, na kogo się kształcić… i jak ją wesprzec, by nie przekroczyć cienkiej linii do narzucania się dobrymi radami a nawet narzucania zdania… mam nadzieję, że się uda… 😉 Piękne zdjęcia! Buziaki :*
Pożyjemy, zobaczymy! A uda się na pewno, jeśli się postarasz i będziesz pamiętać, jakie to ważne. Dziękuję i ściskam!
po pierwsze poswiecenie, bo naklikalam sie na telefonie i „nie przeszlo”!
o czym to ja…
Aha, ja to kiedys chcialam byc fotografem…Ciezko bylo bez aparatu tak.Pozyczalam od kolezanki, a potem szlysmy na pole jakies robic ‚sesje”:) To jedno zdjecie musialo wyjsc, bo i klisza droga i wywolanie.Fotografem jak wiadomo nie zostalam, ale moje chyba „naj naj: hobby sie z tego aktualnie zrobilo:)
Mala spiwa i spiewa.Zanim jeszcze potrafila mowic spiewala.Zna tych piosenek bez liku , a ostatnio nawet mowiac cos uklada do tego melodie.Na balet faza jest rowniez.Pokazalam jej raz baletnice i myslalam, ze nie przejdzie w konkurencji z jej najukochanszym filmikiem na youtube, ale o dziwo zaczela mnie prosic o baletnice, sama skladac rece u gory i zataczac kolka, a chyba awet dwa dni temu rozplakala sie mowiac ze chce balet (znaczy muzyke.Filmowa jakas klasyczna sobie upodobala.Gratis z jednego z magazynow).
Byc moze ja nawet na ten balet kiedys zapisze (dla poruszania sie z gracja chocby bo juz teraz widze po budowie by ja zdyskwalifikowali tak na powaznie;) No i zaglodzila by sie dziecina na smierc, a ona tak jesc lubi).
Przede wszystkim „modle” sie by wyrosla na ludzi!By nie byla ta ze „zdolnych ale leniwych” jakich wiele teraz.Strasznie sie boje, obserwujac wiele mlodocianych, czy nie zaniecha nauki, czy jej sie bedzie chcialo…Byloby milo gdyby miala pasje, gdyby byla w czyms dobra i juz w ogole cudnie gdyby lubila swoja prace!Amen
a no i stroj super!Ja w koncu wyciagne nasz z szafy bo planuje i planuje i nawet jak ci mowilam podobna wizje zdjecia mialam, ale czekam na pewnien rekwizyt;)
Dziś się zorientowałam, że nie odpowiedziałam na komentarze pod tym postem… najwyraźniej tylko mi się to przyśniło 🙂 A że odpowiedziałam na Twój, Ewa, byłam po prostu przekonana! Troszkę rano nadrobiłam, ale więcej nie dam rady… na pewno tu wrócę, kiedy znajdę chwilę, poruszyłyście tyle pokrewnych tematów ważnych dla mnie! Ściskam w sobotni poranek!
Życzę Lence, aby odnalazła swoją pasję w życiu! I kto wie – może to jest właśnie taniec i skończy jako światowej sławy baletnica? 🙂
Ja chcialam byc lekarka. Na 100%! ;o) Ale nie zostalam.
Moja corka chce zas byc pania od paznokci :))) Cwiczy wytrwale malowanie. Kurcze, fajnie by bylo jakby chciala byc baletnica ;O)
🙂 wiedziałam, że Polonistka :))) mało tego- teraz wiem też, że jeszcze kiedyś coś napiszesz- na pewno coś wymyślisz!!! Ściskam kciuki! a mała tancerka- urocza! Zdjęcie z nóżką wymiata!!!
„… pasje i talenty dzieci, nawet jeśli nie potrafimy ich sami ocenić, trzeba bezwzględnie pielęgnować i wspierać. A kiedy sprawdzone przez specjalistów okażą się mrzonką… wspierać jeszcze bardziej, ocierać łzy i podać ciepłą herbatę.” – chapeau bas!
Mam jeszcze chwilkę do tego aby podgladać jak Lila będzie szukać swojej drogi, swoje marzenia realizować, ale często w moich i Jarka rozmowach pojawia się pytanie: jak to będzie? w którą stronę ten nasz Kwiatek pójdzie? Czy będziemy na tyle mądrymi rodzicami żeby jej pomóc, wskazać dobrą drogę, nie zranić, nie podciąć skrzydeł, podać rękę kiedy będzie jej potrzebowała… Gdyby istniało coś takiego jak biblia rodzica to Twoje słowa widniałyby na pierwszych jej stronnicach. Mądrość niezwykła w Tobie jest, oj niezwykła i niespotykana. Dziękuję Ci za te słowa. Ja posyłam zaś od siebie cytat, który kiedyś przeczytałam „Jeśli nie masz marzeń to jak mają się spełnić”. Dobrej nocy, dobrej i spokojnej.
Baletnica – love!!!!
Przepiękna tancereczka 🙂
Śliczne zdjęcia. A to body mnie niezmiennie zachwyca.
Wasze Dzidziole to miniaturki Tatula!:D No Tatulo jak się patrzy:D
Lenka cudowna! Jestem w Niej zakochana po uszy…Julka też miała być lenka…więc też troszkę dlatego…i za te wielkie piękne oczy…gdzie ten zapał do tańca i nie tylko widać!
a Rodzicielkę uwielbiam okrutnie! za mądrość życiową…
ściskam Was!
Cudowna dziewczyna, cudowne zdjęcia!
Mam malutkie pytanie: jakim aparatem otrzymuje Pani tak cudowne zdjęcia w ruchu? Moje zwykle są zamazane, ale nie znam się na aparatach i ustawianiu stabilności obrazu.
Byłabym wdzięczna za małą podowiedź, albo nawet dużą. 🙂
No tak, Ty o swoich pasjach, a puenta stacza mnie brzmieniem swojej struny z pantałuku: „że pasje i talenty dzieci, nawet jeśli nie potrafimy ich sami ocenić, trzeba bezwzględnie pielęgnować i wspierać. A kiedy sprawdzone przez specjalistów okażą się mrzonką… wspierać jeszcze bardziej, ocierać łzy i podać ciepłą herbatę.”
Tak, tak, tak i jeszcze raz TAK
Co jednak, kiedy już jest „potem” i dziecko/nietakiedziecko wie, że Mama tak ma, że chawli i że może rację ma Ów ten i tamten „specjalista”, który usiłując wmanewrować młodego człowieka w ramy własnego gustu – dyskryminuje jego „talent” w mżonkę zamienia, ośmiesza, krytykuje. Skutecznie zniechęcając?
Wtedy najwet największa Twoja/moja/Jej siła matczyna ugina się w głowie dzieckajużniedziecka, wiesz… Piszę o tym, bo myśmy przeszli takie trudne chwile. A ja czekam. Nie z założonymi rękoma, nie. Czekam aktywnie i cierpliwie. Wspieram i popycham. Zachęcam i inspiruję. Nie ma dla mnie nic piękniejszego od realizowania marzeń. Od posiadania pragnień. Od realizowania pasji. I moja puenta jest taka, że nie ma dobrych szkół. Są w różnych szkołach dobrzy nauczyciele, a czy IM się po drodze przytrafią? OBY
Tego Wam z całego ♥ życzę 😀
ups… wysypałam (kod html), a miałam pogrubić tylko TAK hihihi
No wybacz!
gary w zlewie leżą,ciuchy suche juz na suszarce wisza,wszedzie zabawki i wielki chaos a ja czytam ,czytam i czytam :):) Wczoraj przypadkiem tu trafilam i przeczytalam dwa posty.Dzisiaj „łyknęłam” reszte.Ktoś tu o moim życiu pisze.kropka w kropke :)) obowiązkowo bede tu zaglądać do Was ! buuuziaki kochani,fajna z Was rodzinka :))
Pięknie!
Gdy tak czytam i czytam każdego posta po kolei, i oglądam te prześliczne zdjęcia, ale chyba jednak zachwycam się urodą Twoich dzieci to marzę aby i moje życie było choć trochę tak przepełnione miłością, pasją i szczęściem jak Twoje. Wprawdzie mam dopiero 18 lat sama już w tym momencie chciałabym mieć śliczne dziecko, które dodaje mi sił każdego dnia. Wraz z moim narzeczonym planujemy za jakieś dwa, trzy lata założyć rodzinę. Póki co na co dzień mam w domu dwójkę małych brzdąców, którzy czasami potrafią ostro wejść za skórę…
Twój blog daje nowe spojrzenie na świat, rozsiewa radość wokół i aż chce się iść do przodu! Jestem zachwycona Lenką i aż z tego zachwytu zapomniałam co chciałam napisać.. 🙂
No nic.. Jak sobie przypomnę to napiszę .. 🙂 A na pewno będę często odwiedzać urocze dzieciaczki .
Pozdrawiam.
Myślę, że teraz dzieci mają dużo więcej możliwości rozwijania swoich pasji. Problem realizowania marzeń rodziców przez dzieci jest bardzo drażliwy, niekoniecznie niebezpieczny. Rodzic zauważa chyba w pewnym momencie w jakim kierunku powinna pójść jego pociecha.