Nasz park

blog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięca

Jako że znamy się jeszcze z ubiegłego tysiąclecia, my - rodzice Leny i Kuby - mamy wiele wspólnego. Począwszy od bardziej i mniej szalonych wspomnień, przez ulubione kawałki muzyczne, filmy, seriale, książ... (wróć! jedno z nas ma książkowstręt, zgadnijcie: kto? ;)), po ukochane miejsca. W większości z wymienionych ciężko byłoby wybrać jedno, jedyne naj, bo każde naj to inna historia, nie lepsza i nie gorsza. Pamiętam na przykład dylemat, przed którym stanęłam, szukając utworu do pierwszego tańca na naszym weselu... Swoją drogą większość kandydatów i tak nie miała szans już z uwagi na tytuł: "Gone with the sin", "Wicked games", "Paint it black", "Everything dies" czy "Panic attack" (sic!).

Kategorią, w której najłatwiej byłoby wytypować zwycięzcę, jest MIEJSCE. To miejsce to NASZ PARK. Nasz park znajduje się dokładnie w połowie drogi pomiędzy budynkami liceów, do których uczęszczaliśmy, i przez długi czas spędzaliśmy weń niemal całe dnie, także pierwszej wspólnej, baaardzo mroźnej zimy. Znaliśmy każdą alejkę, każdy zaułek i ławkę, innymi słowy: czuliśmy się tam, jak u siebie. Dziwne, że żadne z nas nie było na tyle romantyczne, aby wystrugać w drzewie serce z naszymi inicjałami.

Trochę szkoda, bo miałabym co pokazać dzieciom, ale z drugiej strony nie mam pewności, czy takie wyznanie miłości przetrwałoby do dziś, a to dopiero byłby zły omen. Niedługo po narodzinach Kuby ogród został zamknięty z uwagi na prace modernizacyjne, które trwały w nieskończoność, aby zakończyć się późną jesienią AD 2013. Wprawdzie wciąż nie jestem pewna, czy potrzebne było na to aż półtora roku, ale efekty oceniam więcej niż pozytywnie. Jest świeżo, jest z klasą, jest powiększony plac zabaw. I, co ważne, nikt nie odważył się przegonić ani gołębi, ani motyli. Tych motyli z mojego brzucha.

blog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięca012blog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięcablog rodzinny, blog dziecięcy, moda dziecięca, fotografia dziecięca

Lenka:
spinka - Kollale
sukienka - Kids on the Moon
sandały - Salt Water Originals

Kuba:
podkoszulek - C&A
spodenki - H&M
sandały - Salt Water Originals

15 komentarzy

  1. Hiena's Gravatar Hiena
    29 maja 2014 at 23:07 | Permalink

    Cudownie napisałaś. Az by się dalej czytać chciało o tych waszych czasach licealnych ;o)

  2. Mama Leonka's Gravatar Mama Leonka
    29 maja 2014 at 23:09 | Permalink

    I ja baardzo lubie ten park.
    Ma w sobie cos magicznego.
    No i tam zrobilas mi jedne z moich najpiekniejszych zdjec!

  3. gorniakowie's Gravatar gorniakowie
    30 maja 2014 at 07:38 | Permalink

    Chyba kazdy z nas ma takie miejsca o ktorych jak tylko pomysli czuje te motyle:-)
    Wasz Park prezentuje sie pieknie,
    Ps. Uwielbiam ogladac Twoje zdjecia:-)
    Pozdrawiamy

  4. Karolina's Gravatar Karolina
    30 maja 2014 at 08:40 | Permalink

    Ale cudne dzieciaczki! 🙂

  5. mitra's Gravatar mitra
    30 maja 2014 at 08:51 | Permalink

    Chyba znam ten park, z mojego burzliwego okresu studiów w Twoim mieście. Piękne zdjęcia

  6. Prusie's Gravatar Prusie
    30 maja 2014 at 08:56 | Permalink

    Saski:)) Mi kojarzy się ze złodziejami i innymi dziwnymi ludźmi ;/ powiem szczerze że idąc nim przed modernizacją bałam się czy to w dzień czy wieczorem. Ale teraz faktycznie modernizacja dodała mu uroku;) Ogólnie rzadko tam spacerujemy bo my swoją zieleń i spokój mamy nad zalewem ale po ciężkich zakupach w Plazie, lody w Saskim to przyjemność:)

  7. ana's Gravatar ana
    30 maja 2014 at 12:02 | Permalink

    Dzisiaj właśnie przechodziłam przez saski i planowałam sobie też napisać o nim na blogu, ale niestety odczucia mam nieco inne 😉 W sensie- biorąc pod uwagę całość i patrząc też na czas robót (no dobra, na placu zabaw nie byłam) to nie jest wcale dużo lepiej. Ale muszę się wybrać na jakiś dokładniejszy obchód 😉
    A Wasze zdjęcia jak zawsze piękne! 🙂

  8. paszkott's Gravatar paszkott
    30 maja 2014 at 14:39 | Permalink

    Czy w moim komentarzu na temat lali było coś niestosownego? Bo został usunięty i nie wiem dlaczego – czy dlatego, że napisałam, że zazdroszczę, że możesz sobie pozwolić na drogie prezenty?:) Przecież to chyba nic strasznego?? 🙂 Cieszę się, że są dzieci, które dostaną super prezenty 🙂 Moje po prostu otrzymają od nas skromne upominki, ale myślę, że od rodziny coś fajniejszego. Chociaż na lalkę za tyle to po prostu nie a szans:( Takie czasy, takie zarobki. Tyle w temacie. Nie wiem czemu mój komentarz został usunięty:(
    Pozdawiam

  9. Ilcza's Gravatar Ilcza
    31 maja 2014 at 00:13 | Permalink

    Właśnie sobie uświadomiłam, że z mężem nie mamy żadnego „naszego” miejsca. Poza mieszkaniem, które i tak nie jest nasze, tylko wynajmowane. Nie jestem przesadnie sentymentalna, ale chciałabym, żebyśmy mieli takie miejsce… pod chmurką. Sama mam takich miejsc mnóstwo, ale dzielę je tylko z dziećmi, bo mój małżonek nie uznaje spacerowania bez powodu. Chce po prostu dojść z punktu A do puktu B a nie zachwycać się czymś, co go nie zachwyca. I tak ja jestem bardzo „spacerowa” a on bardzo „domowy”.

  10. Agnieszka's Gravatar Agnieszka
    3 czerwca 2014 at 08:25 | Permalink

    Mieszzkam na drugim koncu Lublina i w Saskim nie bylam chyba od czasow studiow, za mnie zaskoczylas, to tam zrobili plac zabaw dla dzieci???

  11. Magda's Gravatar Magda
    11 czerwca 2014 at 22:23 | Permalink

    Jak to się stało, że czytam Was od tak dawna,bo… mamy podobne wiekowo dzieci, lubię Pani spojrzenie na życie,nawet analogii małżeńsko-partnerskich się dopatruje, w związku ‚od wieków”, podbarwionym metalem i grandżem, a nie wiedziałam, że jesteście z Lubl?? ;-))
    My studiowaliśmy w Lubl i w Saskim zawsze się działo :-)) Kojarzy mi się, jak na I roku mój obecny mąż czekał przy bramie na mnie, jak póznym wieczorem wychodziłam z rektoratu, jak opijaliśmy koniec sesji…i początek roku:-), a potem jak po 6 latach jezdziłam po tym parku z córeczką w wózku. Wzruszył mnie Pani wpis, przywołał masę wspomnień. Dziękuję, Chyba się wybierzemy do Lublna wycieczkę, odgrzebać wspomnienia :-)) Widzę że gołębie i „niespodzianki” po nich zostały :-))) Pozdrawiam serdecznie
    PS: czy chodziła Pani może do baru Wegetarianin, nie pamiętam nazwy ulicy (Peowiaków??), ale taki Falafel jak u Stefana, to się pamięta do końca życia :-))))

  12. Flow Mum's Gravatar Flow Mum
    23 czerwca 2014 at 16:10 | Permalink

    ależ dzieci, ależ zdjęcia! wszystko Piękne! Brawo!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *