Za oknem piękne słonko, 12 stopni na plusie (przed dziewiątą rano!), białe płachty śniegu znikają w oczach, więc… uff, możemy użyć czasu przeszłego! Tak, to była baaardzo długa zima. Długa, ale bywało, że baaardzo piękna. I tak się zastanawiam, po obejrzeniu poniższego filmiku, nakręconego w styczniu, czy we właściwą stronę kierujemy pretensje o tegoroczną aurę… Kto wie, może kiedy w marcu (pamiętacie dwa piękne cieplutkie dni?) przyszła wiosna, to właśnie zima schowała ją w szafie, piwnicy czy gdziekolwiek…? Być może posunęła się do tak drastycznych kroków, aby zostać z nami jak najdłużej.
Wpisy z kategorii: Oglądamy
Pożegnanie zimy
I’m so tired
Pamiętacie post o cudownym Wojtusiu z popielnika? Otóż tym razem po piętnastu zwrotkach Kuba wciąż dzielnie się stawiał. Chciał „do siebie”, czyli do kojca, do swoich klocków i swojego żółwia. OK, kolego, no problem. Dziesięć minut później było tak:
Kosmiczna fascynacja
Pierwsze słowo, jakie padło z ust Leny, nie było wyjątkowe. Najbliższy jej sercu mężczyzna – TATA – miał tym samym powód do radości i dumy, poczucie triumfu nad MAMĄ nie trwało jednak zbyt długo. BABA również nie mogła narzekać, ani jedna, ani druga. Chwilę później przyszła pora na DADA (Dziadkowie wypięli pierś) i KAKA (wszelkie ptactwo, jak na wiosenną porę przystało). Kilka dni zajęło nam rozszyfrowanie, czym jest tajemniczy DAA, którym okazał się samochód, oraz GAA, czyli samolot. Potem przyszła pora na zaskoczenie. Całkiem wyraźnie, z pełną świadomością znaczenia wypowiedziane – KSIĘŻYC.
Sekretne życie zabawek
Pamiętacie Mapy? Książka numer jeden w naszym domu nie trafiła do nas bez powodu. Odkąd Lena po raz pierwszy zobaczyła prognozę pogody, ma bzika na punkcie wszelkiego rodzaju map. Pewnego leniwego deszczowego dnia przyszła do mnie, kiedy przeglądałam na laptopie satelitarne Google Maps w poszukiwaniu określonego adresu, pod który musiałam się udać. Od słowa do słowa, od kliknięcia do kliknięcia, przesiedziałyśmy wpatrzone w ekran ponad dwie godziny! Hitem okazał się Street View, który pomimo złej pogody pozwolił nam wybrać się na spacer po znajomych i mniej znajomych miejscach. Dokładnie tak, jak pewnemu robotowi…
Subiektywna TV
Gorączka zatrzymała nas na parę dni w domu, nuda sięga zenitu, nie pomagają już nawet ulubione bajki… tak, te bajki, telewizyjne! Nie będę udawać, że całymi dniami czytamy, układamy puzzle, budujemy wieże z klocków, śpiewamy, tańczymy i recytujemy. Pranie samo do pralki nie wskoczy i z niej nie wyskoczy, podłoga się sama nie odkurzy, naczynia same nie zmyją, obiad nie ugotuje itd… jak długo trzylatek jest w stanie sam zająć się sobą, można liczyć w minutach, a roczniak na razie nie daje rady zapewnić wystarczających rozrywek. Nic więc dziwnego, że postaci ze szklanego ekranu siłą rzeczy stają się naszymi dobrymi znajomymi, jeśli nie przyjaciółmi. Czytaj dalej…