Tak, pierwszy rok Kuby minął zdecydowanie za szybko! Zbyt pochopnie w pierwszych tygodniach po jego narodzinach, kiedy kolejną noc z rzędu budził nas po raz dziesiąty, wypowiedzieliśmy z Twórcą magiczne życzenie: żeby już miał rok, żeby już chodził... Chodzi, zaczął dzień przed mikołajkami i robi to coraz sprawniej. Dziś przeszedł, niemal przebiegł, całą drogę od pokoju Leny do kuchni, jakieś 12 metrów, dwa zakręty, próg. Potrzebował jednego przystanku, na podniesienie z podłogi Lenkowego puzzla.
Czasem łapię się na tym, że nie dowierzam. Nie dowierzam, że to my, postrzelona metalówa w glanach i wysoki uśmiechnięty chłopak w kolorowej kurtce, który okazał się fanem Moonspella, to my, ci sami kąpiemy wieczorem dwójkę naszych wspaniałych dzieci. Kiedy Prababcia mówi „zanim się obejrzysz, skończą studia”, wiem niestety, co ma na myśli. Szkoda, że nie mamy wśród znajomych jakiegoś czarodzieja, który jednym skinieniem różdżki zwolniłby teraz dla nas czas. To, w jakim tempie mija, przyprawia mnie o zawrót głowy. Dwa dni temu był październik, wczoraj listopad... jakim cudem urodziny Kuby były trzy dni temu?
Jeśli znacie jakieś sposoby, nawet nie na zatrzymanie, ale na przyhamowanie, chociaż odrobinę, wskazówek zegara, błagam, podpowiedzcie!
Zdjęcia: ciocia Diana, Twórca, Rodzicielka
Lena:
tunika, legginsy - Next
Kuba:
spodnie, koszula, szelki - H&M
oj niestety nie znamy, a też chciałabym żeby czas zwolnił
Uwielbiam Was! 🙂
Bardzo nam miło! 🙂
bajkowo! i te głowie stópki dzieciaczków! prawie jakby nadchodziła wiosna!
U nas w domu panuje tropikalna atmosfera, wbrew zaleceniom wszelkim, jako że sami jesteśmy zmarzluchami, mamy na bieżąco minimum 22 stopnie. W związku z tym brak skarpet nam niestraszny, na szczęście. Kuba jest obecnie na etapie zdejmowania ze stóp wszystkiego z prędkością światła, więc po kilku próbach zwyczajnie się poddałam. Lena dzielnie nosi swoje ulubione skarpety, niestety mało fotogeniczne, aczkolwiek na pierwszych zdjęciach uwiecznione 😛 Do wiosny jeszcze, oj, jeszcze!
łączę się w bólu, też jestem niedowierzająca. no bo jak to tak? siadają, wstają, idą, mówią coraz więcej, tak z dnia na dzień! 🙂
pozdrawiam!
PS rodzinna sesja – super :))
Kłócą się nawet! Jak to?! 😉 Dziękujemy!
Przesliczne zdjecia! Tyle w nich ciepla i radosci… 🙂
Rzeczywiście, to był bardzo radosny dzień, choć rano nastrój miałam melancholijny 🙂
Ale cudowne zdjęcia! Jakie śliczne te wasze dzieci 🙂 Ja też.. ja też.. punkówa w glanach a mąż taki jakby to powiedzieć… techno guy ;-)) A teraz.. ja właśnie skończyłam piec i ozdabiać ciasteczka świąteczne, plaujemy każdy weekend tak by coś fajnego robić z dziewczynami.. przewijaliśmy, karmiliśmy, w nocy wstawaliśmy a teraz odrabiamy lekcje już i słuchamy zwierzeń o fajnych chłopakach w klasie.. czas leci jak wystrzelona rakieta.. a sposoby na zatrzymanie.. nie wiem jak u was ale u mnie działa bardzo celebrowanie chwil zwykłych 🙂 dostrzeganie szczegółów w wielkich rzeczach. Jakoś to na chwilę mnie odrywa, powoduje że pomyślę chwilę o tym co trwa 🙂 Szkoda że nie mogę jakoś twojego bloga obserwować .. no wiesz że nie masz finkcji obserwowania.. na fb czesto pomijam.. nie widzę a bardzo lubię tu zaglądać :-)) Pozdrawiam 🙂
Prawda, że śliczne? Czasem się napatrzeć nie mogę 🙂 Jeśli chodzi o nasze gusta muzyczne, trafiliśmy na siebie idealnie, wnosząc nieco odmienności do wspólnej płytoteki, ale w podobnym klimacie. Z czasem nasze drogi zaczęły się nieco rozchodzić – ja ciut złagodniałam, Twórca nie.
A pomimo zatrzymywania, pomimo refleksji, i tak to wszystko za szybko, za szybko… nie mogę się już doczekać szkolnych zwierzeń, ale chyba nie powinnam tego mówić głośno, bo jutro obudzę się z dziećmi w liceum!
Dodałam możliwość subskrypcji poprzez pocztę e-mail. Na dole, nad boxem facebooka, wystarczy podać swój adres, a będziesz informowana o nowych postach. Tak to podobno działa 😉 Mam nadzieję, że to wystarczy. Jestem nowa w blogowaniu, nie mam pojęcia, jak to ogarnąć!
Gorąco pozdrawiam!
Jak już ktoś Ci/Wam sprzeda sposób na zegarów zatrzymanie, to weno, podziel się:D
U nas też parę dni temu Julo odkrył, do czego służą nogi- tyle, że On ma 16 miesięcy:D
Ps. jakże przyjemnie oglądać takie zdjęcia…:D
Jak zawsze wszystko co zamieszczone i opisane, pełne miłości i zadowolenia.Ale ja tym razem o Twórcy: nie tak go sobie wyobrażałam, ha ha. Pozdrawiamy ciepło.
Mama Matyldy.
Nie pytam, jak 🙂 Pozdrawiamy także!
Ha ha:) „Twórca” brzmiało bardzo doniośle!Więc Twórca to był dojrzały, ułożony Pan, może i trochę starszy!!!! aż to tych cudownych zdjęć z urodzin Kubusia, gdzie Twórca okazał się jakże zupełnie INNY!!! I jak cudownie dopełnił obraz waszej Rodzinki!!!Wspaniała bliskość uchwycona aparatem!!!
Mama Matyldy.x
Ja też i to jeszcze jak chciałabym poznać sposób by choć troszkę, troszeczkę, maciupeńko nawet ale żeby jednak czas zwolnił… Biegnie i biegnie dzień za dniem, a ja nadążyć nie mogę, nasycić się wszystkim bez wyjątku. Jeszcze nie nacieszyłam się odpowiednio nową umiejętnością Mai „tani tani” a tu już mi ona nowości serwuje i pierwszy samodzielny kroczek stawia! Niesamowite to wszystko.
Cudowne, klimatyczne zdjęcia, uściski dla Was:***
Odkąd Kuba chodzi, Lena wyraźnie musi być lepsza – weszła dziś w fazę himalaista łamane na alpinista… chyba napiszę o tym 🙂 Cudownie jest to obserwować! Dziękujemy i pozdrawiamy!
mam bardzo podobne myśli…oj bardzo…przerażające to nieco…
ale Wy się chyba zatrzymaliście w czasie co? wyglądacie młodziutko i wspaniale przy wspólnym stole!
Czy się zatrzymaliśmy? E tam, siwe włosy, zmarszczki i te sprawy. Ale fakt faktem, Twórcy nikt nie daje tyle, ile ma – zawsze minimum pięć lat mniej 🙂 Dla mnie nie są tak łaskawi, ale widuję szczękę na podłodze po wyznaniu, że jestem matką, do tego dwójki. Miłe.
Dziękujemy i pozdrawiamy!
Zdjęcia fantastyczne jak zwykle – oddają tę magię chwili, magię pierwszego roczku (my też go niedawno obchodziliśmy) i tak jak Wam nam również zleciał błyskawicznie.
Teraz widać w pełnej okazałości po kim takie śliczne dzieci 😉
Z zapartym tchem czytam każdy wpis. Rodzicielko! jesteś niesamowita. Bardzo życiowe rady. Dobrze jest czasem poczytać o problemach z jakimi boryka się innych człowiek, odchodząc przy tym od swoich, a zarazem znajdować rozwiązanie do swoich (Każdy przecież jakieś problemy ma) . Bardzo jestem Ci wdzięczna za to, że poświęcasz czas nam, czytelnikom i za to, że bardzo rzetelnie prowadzisz bloga. Pozdrowienia dla całej Rodzinki, jesteście świetni! Uwielbiam Was! 😉 Życzę Wesołych Świąt, bo przecież jeszcze trwają. 😉
kurcze pieczone:) też tak miałam, ale przy pierworodnym..chciałam żeby jak najszybciej był starszy, a najlepiej od razu pełnoletni..przy Haneczce, a ma już..o zgrozo 2,5 roku, chciałabym żeby mała była, najlepiej na zawsze:).. Przy Niej szybciej doceniłam nieprzespane noce..tłumaczyłam Haninkowemu Tacie..kurcze już nigdy nosić po nocach nikogo nie będziesz..no chyba że wnuki:)
Pozdrawiam:)
Fajowski blog:)
doszło to co nie doszło za pierwszym razem?
Aga
Jeszcze nic straconego przecież… 🙂 Ja zawsze chciałam mieć trójkę, ale ostatnio poważnie się nad tym zastanawiam. Z różnych powodów. Dziękuję!
Doszło, doszło! Świnia ze mnie! Dlaczego, napiszę maila!