Z rozrzewnieniem wspominam wspólne zakupy z Leną, kiedy jeszcze jeździła w wózku, a Kuba był wielkości ziarnka fasoli. Bardzo cierpliwa była wówczas, cudownie zaciekawiona, ale nie ciekawska, a do tego pomocna. Mogłam spokojnie kupić coś i dla niej, i dla siebie, liczyć przy tym na radę w postaci uśmiechu aprobaty lub grymasu niezadowolenia. Teraz wszystkiego musi dotknąć, zdjąć z półki czy wieszaka. Uwielbia przy tym chować się w przymierzalniach, czasem także tych już zajętych...
Dlatego na takie wypady decyduję się rzadziej, wybierając samotne łowy lub asystę syna, który zaabsorbowany jest podrywaniem ekspedientek. Raz na jakiś czas nie mogę sobie jednak odmówić przyjemności podglądania, jak moja córka sama wybiera, co chce nosić. Ostatniego dnia kwietnia udałyśmy się na uzupełnienie zapasów, które poczyniłam sama niecały tydzień wcześniej. Zgodnie z założeniem, o którym za chwilę napiszę, brakowało nam bluzeczek z krótkim rękawem i cienkiego sweterka jako wieczornego okrycia w upalne dni. Udałyśmy się więc do jednej z sieciówek, która stacjonuje wyłącznie na drugim końcu miasta i pozostała ostatnią deską ratunku. Sweterka nie znalazłyśmy, upolowałyśmy za to wyprzedażowe substytuty: szal i koszulę. Przy okazji córa odnalazła swoją nową miłość - ten i żaden inny - słomkowy kapelusz. Z dumą zaobserwowałam, że z dala omijała pstrokaciznę, a bajkowe nadruki kwitowała krótkim: "o, hello Kitty/ Dora/ Barbie, chodźmy dalej, mamusiu".
Lena:
płaszczyk, sukienka - Benneton (pamiętacie ten wpis?) Podobny płaszczyk znajdziecie TU :)
szalik - Reserved (z szafy mamy)
rajstopki - Knittex
trampki - H&M
Przy okazji kwietniowej szafy Kuby obiecałam zdradzić moją metodę na to, jak nie dać się zwariować, kompletując dziecięcą garderobę. Ogromna liczba za małych ubranek, które gromadziłam przez przeszło trzy lata, przeraziła mnie i zmusiła do refleksji. Absolutnie nie czuję się autorytetem w żadnej dziedzinie, tu jednak udało mi się wymyślić sposób, który zdaje się mieć ręce i nogi w sezonie wiosna/lato 2013.
Otóż najpierw zrobiłam przegląd zeszłorocznych ciuszków. Okazało się, że w przypadku Leny część z nich spokojnie "daje radę" :) Potem zdecydowałam się na zrobienie "listy zakupów": dość specyficznych, bo z założenia mających wystarczyć na... tygodniowy wyjazd. A zatem 7 topów/bluzeczek/tunik, 2 pary krótkich spodenek, 2 spódniczki, przewiewne długie spodnie, sukienka, bluza, sweterek, dwie pary sandałków i dwie butów krytych. Na liście odhaczyłam pozycje, które mieliśmy "na stanie", reszty postanowiłam poszukać w nowych kolekcjach sieciówek, kierując się obowiązującymi w tym roku trendami, przefiltrowanymi przez nasz gust. Nie udało mi się co prawda znaleźć w kwietniu fajnych sandałków (maj podsunął cudowne rozwiązanie, o którym już wkrótce), z reszty wywiązałam (wywiązałyśmy się!) całkiem nieźle. Teraz czekamy na wyprzedaże i okazje, dzięki którym uzupełnimy ten ograniczony asortyment. Dam znać!
Dżinsowe spodnium, spodenki w pasy - H&M; koszula z cienkiej tkaniny, szal w (ulubione!) gwiazdki, słomkowy kapelusz - KappAhl; miętowy i fioletowy top bez rękawków (dostępne we wszystkich kolorach tęczy, bardzo fajny materiał) - Tesco/ F&F.
Do szafy Leny wskoczyły też w kwietniu buty i bluza z tego wpisu. Nietrudno zauważyć, że stawiamy na gładkie materiały, dżins, miętę i fiolet. Najmodniejsze w tym sezonie pionowe (!) pasy nie są zarezerwowane wyłącznie dla dorosłych kobiet :)
PS. Jeśli mielibyście ochotę zobaczyć, jak ubierała się Lenka przez pierwsze 3 miesiące swojego życia, część znajdziecie na naszych aukcjach. Polecam uwadze rodziców nowo narodzonych wcześniaczków i dzieci z niską wagą - naprawdę ciężko jest zdobyć rzeczy w rozmiarze 50!
Piękne ubranka! Taki kapelusz sama mogłabym nosić 😉
Ech, zakupy z moimi dziećmi przypominają bieg z przeszkodami, do tego sztafetą 🙂 Też lubię czasem wybrać się sama i czasem nawet się to udaje! Troszkę mnie przeraziła taka mała liczba rzeczy na cały sezon, ale potem pomyślałam sobie: w końcu mamy do czynienia z upałem, można szybciutko zrobić pranie i wszystko wyschnie w moment. Dlatego najfajniej wybrać podobne kolory 😉 U nas dużą rolę u młodszych odgrywają ubranka po starszym rodzeństwie, ale zawsze coś staram się dorzucić. Rozumiem, że Kuba też chodzi w bluzeczkach po Lence? Dlatego tylko jedne spodnie? Swoją drogą wciąż wracam do poprzedniego wpisu. Zdjęcia są powalające, PRZEPIĘKNE!
Fantastyczne…mam cichą nadzieję że wiki podobnie jak Lenka bedzie omijała pstrokacizne…ja podobnie jak Wy robię listę…przeglądam zeszłoroczne rzeczy i te odziedziczone (z nich robię ostrą selekcję bo nie lubię bajkowych nadruków i sztywnych jeansowych sukienek) i szukam okazji cenowych na Allegro i innych a także w sh:)
Genialnie 🙂 Taka ilośc rzeczy naprawde wystarczy:) sama sie o tym za każdym razem przekonuję. U nas moja corka ma troche wiecej ubranek ale używamy głownie tych z samej góry bo tak łatwiej sięgnać w porannej gonitwie przedprzedszkolnej a ja i tak potem od razu piore i prasuje, wszystko na bieżąco. Myslę że sukcesem w ładnym ubiorze nie jest ilość ubranek ale ich dopasowanie, ważne zeby wszystko do siebie względnie pasowało i mozna wtedy tworzyc cudne komplety:) Pozdrawiamy Ola
Selekcja i zdrowy rozsądek jest najważniejszy,szczególnie jak chodzi o dzieciece zakupy 🙂 ja lubie zanim si do sklepu wybiore po sprawdzc online co mi skep ma do zaoferowania i potrafie zrobić sobie liste aby czasu sobie oszczedzic w sklepie 😉 kupuje za duzo bo ciągle mi malo(szkoda,ze na siebie nie jestem taka rozrzutna!)ale plus jest tego,ze sarcza mi to na dlugo 🙂
Kapelusik cudny,dobrze ze jednak z h&m nie kupilam a do kappahl zapomnialam podejeść ale w tyg nadrobie 🙂
pozdrawiamy
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! Ten sposób z siedmiodniowym wyjazdem – bomba! Będę korzystać. Zwłaszcza, że w tej chwili w szafie mamy jakiś koszmarny mix kolorystyczno-wzorkowy. Pewnie dlatego, że nie tylko ja kupuję ciuszki, ale i babcie i ciocie, te dalsze i bliższe 🙂 i jeszcze część mamy odziedziczoną.
O rany jakie piękne są te spodenki w pasy! Też takie chcemy 😀
Jakaż ona cudna ta Lenka! Wymarzona córeczka! Myślę, że ludzie z zajętych przymierzalni nie mają jej za złe 🙂
Pytanie: skąd okulary?
Pozdrawiam,
Martyna
Dziękuję! Nie, nie mają 🙂 Okulary z F&F, sama je przyfilowała podczas spożywczych zakupów 🙂
Spodenki w paski cudne!!! i ten szal w gwiazdy.. chyba najlepszy 🙂
Moje ulubione kolory, ulubione wzory, fasony desenie, Też staram się żeby nasza szafa nie była pstrokata, tylko pastelowa, dżinsowo, szaro, brudno różowo, miętowa, kremowa..Czasami pojawiają się prezenty, ale głównie służą potem jako pidżama 🙂 A kapelusik kolejny który mi się podoba, widzę że wszyscy teraz stawiają na słomkowe więc koniecznie muszę mojej Tosi jakiś sprawić:-))
Jakie Lena ma dłuuuugie włosy! Ubranka piękne! Nowe kolekcje zawsze są drogie, dlatego czaję się z zakupem, a kiedy przychodzi wyprzedaż, to najładniejszych rzeczy już nie ma. Wtedy kupuję naręcza „takich sobie”, bo obniżona cena… Kiedy weźmiemy 2-3 rzeczy, kwota nie jest astronomiczna 🙂 A resztę można kupić na wyprzedażach właśnie czy w sh 🙂 Tłumaczyłam to sobie już kilka razy, ale nigdy nie wprowadziłam w życie 🙂 Super!
Pozdrawiam
A mam jeszcze małe pytanko odnośnie tego kapelusza? z tyłu też ma rondo czy tylko z przodu daszek? na jakim dziale jest ten kapelusz? tzn. jaka jest jego rozmiarowka czy jest raczej uniwersalny? i jaka jest jego cena:) jakbyś mogła napisać bo wyprawa do Kappahl to wielka wyprawa wiec wole wiedzeć wcześniej:) Pozdrawiam Ola
Link do kapelutka: http://www.kappahl.pl/article/kapelusz_ 🙂 Rozmiar uniwersalny, na stronie przewidują go dla dziewczynek 128-170 cm i fakt faktem – Lenka ma dużą główkę jak na swój wiek. Wewnętrzny obwód główki kapelusza – 52 cm, głębokość 12 cm 🙂
Bardzo dziekuję 🙂
Zazdroszcze rozsadku. Ja sobie ciagle obiecuje, ze koniec z kupowaniem bez konca. I nawet w tym sezonie bylam z siebie dumna, bo w sumie wszystko pochodzi z przecen… az mi sie ubrania z szafy wywalily. Znowu sie nie powiodlo tak, jak chcialam. Powalczymy w sezonie zimowym ;o)