Samochodowa pasja Kuby nie słabnie, wręcz przeciwnie. Podsuwanie mu klocków, puzzli czy piłki na niewiele się zdaje, bo jedyne, co go interesuje, to "bum-bumy"! Te prawdziwe dostrzeże wszędzie, ryk silnika rozpozna z daleka. Miniaturowe, choć twarde i zimne, przytula niczym pluszowe misie, a uśmiech, z jakim wieczorem wita samochodową poduszkę, pozwala mi wierzyć, że będzie miał dobre sny.
Kiedy w domu zaczęły pojawiać się wysłużone resoraki Twórcy, śledziłam niemal każdy ruch małego Rambo. Moje przerażenie było tym większe, że wówczas uparcie tkwiliśmy na tym etapie, że wszystko, co znajdowało się w rączce, trafiało do buzi. Czy nie połknie lusterka, kółka...? Cóż, nie połknął. Mało tego! Jak za dotknięciem magicznej różdżki przestał używać ust jako organu poznawczego :) Od tamtej pory kolekcja wciąż się rozrasta, w dużej mierze o te ukrywane latami przez Babcię eksponaty. Czasem trafia się też nówka sztuka, nie śmigana, jak ukochany Mini Cooper, którego mogliście podziwiać tu i tu.
Zwykle są to modele, które trafiają do garażu Potomka decyzją wszystkich poza samym zainteresowanym. Ostatnio mieliśmy okazję zmienić tę tendencję i wybraliśmy się do sklepu z zabawkami, gdzie Kuba usłyszał magiczne "co Ci się podoba, Kubuniu?" Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu z całej wieeelkiej szklanej witryny, pełnej Lamborghini, Lexusów, Porsche i Jaguarów, Kuba wybrał właśnie "tjo!": poczciwego białego "Poldka", niemal takiego samego, jakim jeździł parę ładnych lat temu jego, uwaga, Super Tata :) Jako pierwszy "własny" samochód sprawdzał się świetnie, uwierzcie na słowo!
Dzięki, Synu, za ten gest!
PS. Z całym szacunkiem dla wszystkich, którzy zechcą wyrazić głosy sprzeciwu wobec naszej (Kuby) kolekcji, uznając ją za niedostosowaną do wieku i potrzeb NASZEGO syna - jedyne, co może ucierpieć w walce resorak kontra Rambo, to resorak. Nie licząc kilku siniaków i zadraśnięć, które czynią przecież mężczyznę, czyż nie? ;)
Też miałam Poldka, z nawet dwa 🙂 To znaczy rodzice mieli: bordowego, a potem takiego zgniło-zielonego, którym uczyłam się jeździć 🙂
Super zdjęcia, „poziomek” jak żywy!
Polonezy są extra, bo mają tylny napęd 🙂 Miałam w liceum kolegę z taką strzałą, ale srebrną, To był szał!
Mój Antek ma półtora roku i też zasuwa twardymi resorakami. Czasem ja na tym ucierpie, bo rzuca we mnie, czasem kot. Lepsze są niż fisherszajs i lepsze niż eko-sreko.
Faaajny blog!
Pozdrowienia z Torunia!
O, tak, tylny napęd! 🙂
Ja mam ambiwalentny stosunek do Fisher Price, niektóre zabawki są całkiem sympatyczne. Eco zaś to bardzo obszerne pojęcie, ale my mamy chyba tylko drewniane klocki i kilka maskotek.
Dziękuję i zapraszam 🙂
Toż to klasyka… ma chłopak gust 🙂
Lilka ma 14 miesięcy. Od miesiąca bawi się autami z Tatkowej kolekcji. Dokładnie takim samym polonezem tyle, że w kolorze czerwonym. I ciut mniejszym fordem mustangiem 😉
Nic nie zjada. A drży co najwyżej Tata, kiedy resorak z wielką prędkością, nie wyrabiając na zakręcie, rozbija się o ścianę 😀