OK, przyznaję się bez bicia – uwielbiam zakupy. Choćby nie wiem ile woltów przepłynęło przez mój mózg z polecenia Twórcy, podejrzewam, że nigdy się to nie zmieni. Wraz z narodzinami Lenki zmieniła się jednak zasadniczo zawartość toreb, które przynoszę do domu po powrocie z centrum handlowego. Za każdym razem, kiedy usiłuję wzbogacić swoją szafę o coś, co sprawi, że będę wyglądać trochę bardziej na czasie, kończy się tym, że całe wychodne mitrężę na działach dziecięcych i ostatecznie zapominam, po co przyszłam. Kiedy pojawił się Kuba, zrobiło się jeszcze gorzej, bo ubieranie małego mężczyzny to... cóż począć, jeszcze większa radocha! Swoją drogą, dla Leny też bardzo często wybieram ciuszki z metką „for boys”. Dlaczego?
Rodzicielka na shoppingu
lenaikuba
, 22 października 2012
Dodaj komentarz