Za oknem pierwszy śnieg zamienił się w zacinający deszcz, chłód niemal czuć przez szybę. Postanowiliśmy ogrzać się trochę zdjęciami ze spaceru, na którym nieświadomi byliśmy jeszcze, że żegnamy się ze złotą jesienią. Oglądanie zdjęć to jedna z ulubionych czynności Lenki, jest bowiem doskonałą okazją do opowiadania ze szczegółami, co każdemu z nich towarzyszyło. Kuba też nie odmawia, siedzi wtedy na swoim ulubionym miejscu, czyli maminych kolanach. A że ostatnie liściaste wyjście doszło do skutku dzięki asyście najdroższej Babciusi, naszły mnie okołodziadkowe refleksje.
Babcie i dziadkowie to ważne persony, wie o tym każde dziecko. Kupują najlepszą czekoladę, wspomagają mały budżet piątkami i dychami, wymyślają najdziwniejsze zabawy i pozwalają na dużo więcej niż rodzice. Ale od tego przecież są - od rozpieszczania. Swoje się już nawychowywali. Na podstawie własnych doświadczeń, opowieści znajomych i lektur udało mi się wyróżnić cztery typy dziadków:
Wielcy Nieobecni – w życiu wnuków jest ich bardzo mało albo nie ma ich wcale. Czasem wyślą paczkę lub zadzwonią, od święta nawet się pojawią, zaproszą do siebie. Z różnych powodów nie mogą lub nie chcą być częścią życia młodej rodziny. Ani nie pomagają, ani nie przeszkadzają – nie istnieją.
Betonowa Opozycja – krytykują wszystko, od marki pieluch, przez sposób karmienia i ubierania, po czas drzemki. Przynoszą zasłyszane historie chorób, porównują postępy z całkiem obcymi dziećmi. Wszystko to robią otwarcie, bez zahamowań, nie bacząc na nic. Czasem wydaje się nawet, że samo krytykowanie ważniejsze jest od tego, czego i kogo dotyczy. Ponadto nie podejmują żadnych działań, aby wpłynąć na, ich zdaniem fatalną, sytuację. Nie próbują odciążyć, sami stając się ciężarem. Cierpią na tym maluchy, cierpi psychika rodziców, i tak już często postawiona na krawędzi.
Przymusowa Koalicja – gotują obiadki (bo przecież robią lepsze), kupują ubranka (oczywiście najładniejsze), wynajdują rozrywki (bo rodzice nie mają czasu). Chętnie przejmują rolę rodziców, oni przecież nic nie wiedzą o wychowaniu, notorycznie podważają autorytet, budując własny. Leniwych wyręczają, ambitnych zniechęcają.
Sztab kryzysowy – stoją na uboczu, czekając na sygnał do działania. Pytani – odpowiadają, niepytani – milczą. Poproszeni – pomagają, ale tylko według ustalonych zasad, nieproszeni – nie wtrącają się. Czasem zdarzy im się czytać w myślach i dzwonią, kiedy są potrzebni, a rodzice nie mają śmiałości poprosić. Wyczuwają atmosferę, wspierają, zawsze można na nich liczyć. Typ idealny.
Jak wiadomo, ideały zdarzają się niezwykle rzadko. Typ czwarty łatwo może przekształcić się w trzeci, a potem drugi i pierwszy. Generalnie, granice pomiędzy typami są płynne i zmienne w czasie. Sami rodzice nie pozostają bez wpływu na to, którym typem są dziadkowie. To oni już pierwszego dnia po urodzeniu dziecka, a nawet wcześniej, muszą dać jasno do zrozumienia, czego oczekują. I trzymać się tego. Może być trudno, ale w obliczu argumentu o dobru dziecka, powtarzanego jak mantra, nawet najtwardszy typ 2. w końcu ustąpi. Należy bowiem zakładać, że wszystkim zależy w pierwszej kolejności na małym człowieku, który nie może stać się przedmiotem wojny. A budując relacje, czy to ze swoimi rodzicami czy z teściami, każda mama i każdy tata musi pamiętać, że z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, prędzej czy później też kiedyś będzie babcią i dziadkiem.
Zdjęcia: Rodzicielka
Lena:
czapka - Tesco/F&F + kokardka handmade
płaszcz - Benetton
chustka - Reserved Kids
spodnie - no name
buty - Zara
rękawiczki - H&M
Kuba:
czapka - next
chustka - Allegro
kurtka - Yatsi Baby
sweterek, buty - H&M
spodnie - po tacie
🙂 Mnie już coraz bliżej do bycia babcią 🙂 i tak się czasem zastanawiam, jak się odnajdę w tej nowej roli. Myślę, że naprawdę dużo zależy od rodziców i jakie wyznaczą zasady relacji. Bardzo ważne, aby to zrobili, bo nietrudno dziadkom zwariować na punkcie wnuków i zapomnieć, że rodzic ma swoje prawa. Sama popełniłam błąd poddając się teściowej, tak było wygodniej, bo mieszkaliśmy razem… kiedy się wyprowadziliśmy było mi bardzo ciężko. Piękne zdjęcia!
Dzieci i zdjęcia jak zwykle BOMBA, aż sę tak jakoś cieplej zrobiło 😉
Obie babcie typ 4, dziadek typ1. Chyba jednak mamy szczęście. U jednej babci już byliśmy, Janek nie chciał oddać prezentu, a potem jednak stwierdził, że da, tylko pomoże rozpakować;-). Druga babcia nas spławiła, stwierdziła, że musi najpierw „prezent zwrotny” (prezent, który babcia daje wnukom z okazji dnia babci) odebrać, więc możemy nawiedzić ją jutro, albo ona nas. Prezent gwiazdkowy dla dziadka czeka już nei pod choinką od świąt. Nie będziemy dublować. Zaproszenie aktualne;-).
ps. Uwielbiam zdjęcia na twoim blogu. Jakiego obiektywu używasz?
pozdrawiam