Pierwszy prawdziwy śnieg (nie taki, który topnieje natychmiast po zetknięciu z ziemią) spadł w tym roku pod osłoną nocy. Przez okno podziwialiśmy coraz grubszą pierzynkę okrywającą dachy sąsiednich domów, drzewa, trawniki, ulice, chodniki… z nadzieją, że do następnego ranka nie zniknie i można będzie urządzić śniegową bitwę. Tak też się stało i, z pomocą dziadków, niedzielne przedpołudnie zakończyło się wielkim suszeniem garderoby... Zaszczytu powitania białego puchu dostąpiła na razie wyłącznie Lena, mężczyźni zostali bowiem w domu. Tymczasem śnieg najwyraźniej postanowił zabawić u nas chwilę dłużej, postaramy się więc lada dzień nadrobić zaległości poznawcze Kuby.
Pierwszy śnieg
lenaikuba
, 30 października 2012
Dodaj komentarz