Sen w ciągu dnia to u nas świętość. Po etapach negacji czy negocjacji, zasypianiu buzią w podwieczorku, pod stołem i w kąpieli, doszliśmy do wniosku, że w naszym przypadku najlepiej sprawdza się tak zwana „drzemka przymusowa”. Przychodzi wyznaczona godzina (tu jestem nieco elastyczna), jemy zupę i idziemy spać. Zdarzają się oczywiście wyjątki, zwykle związane z wyjazdami, ale kiedy tylko możemy, trzymamy się ustalonego schematu.
Wpisy otagowane jako: drzemka
Czas na drzemkę
Kliknij, aby wyświetlić cały wpis
Opublikowany w kategoriach: lenaikuba.pl