Ostatnie dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Jeśli nie padało, wychodziliśmy po śniadaniu, aby wrócić (lub nie) na drzemkę i obiad, a następnie znów wyjść - do późnego wieczora. Na deszcz też mamy sposób, o którym już wkrótce, w końcu nie można odpuścić ani jednego dnia wakacji! Tym bardziej, że Kuba na "dzień dobry" podstawia buty pod nos i woła "(s)paaa(cer)! bum bum!". W domu rosną więc sterty prania, naczyń i zaległych spraw, na które wieczorem nie starcza sił. Zmęczenie zaczęło dawać się wszystkim we znaki parę dni temu, ukochane spacery stały się coraz bardziej uciążliwe. Atrakcje przestały być atrakcyjne, a dzieciaki tęsknym wzrokiem zaczęły spoglądać w stronę placów zabaw...
Czy tego chcę, czy nie, Lena i Kuba za piaskownicę daliby się pokroić. Boję się wyjazdu nad morze, z uwagi na duże prawdopodobieństwo ich zwariowania z radości :) Na naszych wyprawach staram się je omijać szerokim łukiem i zapewnić możliwie jak najwięcej przygód innego typu. Poznaliśmy wszystkie zaułki Starego Miasta i Śródmieścia, wszystkie fontanny i źródełka, zalew z milionem komarów, odwiedziliśmy nowo zbudowane "szklane domy" z windami do nieba. Przyszedł jednak dzień, w którym zwyczajnie, najzwyczajniej w świecie wymiękłam. Siadłam na ławeczce na placu zabaw i, obserwując bąki grzebiące w piachu, pierwszy raz w życiu pomyślałam, że fajnie byłoby mieć dom z ogrodem, z maleńkim ogródkiem, gdzie dzieciaki mogłyby bezpiecznie cały dzień biegać, grać w piłkę i pluskać się w basenie, ja spoglądałabym na nie od czasu do czasu z okna, przygotowując obiad czy ogarniając dom, a potem w hamaku pogrążyłabym się w lekturze... albo we śnie...
Nie słyszeliście o jakiejś atrakcyjnej ofercie? Przypominam: musi być w centrum ;)
Lena:
chustka - allegro
gumka do włosów - iloko.pl
sweterek, bluzeczka - C&A
szorty - ReKids
buty - Mrugała
Kuba:
żółty longsleeve - C&A
t-shirt, spodnie - ReKids
buty - Mrugała
Ostatnie zdjęcie…mega:)))))
Własny dom ma swoje plusy i minusy…ja czasem bym chciała go zamieni c na mieszkanie w bloku:)))))
Śliczne zdjęcia, a dzieci jeszcze piekniejsze, niesamowite mają oczy.Pozdrawiam
Dom z ogrodem ma swoje plusy i minusy, jak wszystko. Trzeba kosić, pielić, grabić, sadzić, zraszać. W zimie odśnieżać podjazd. Jednak na tę parę miesięcy wakacji, przy trójce dzieci… byłby wybawieniem. Dokładnie wiem, o czym piszesz! Place zabaw, niestety, nie są przystosowane do dla dwulatków i nie można spuścić z oka ani na chwilę 🙁 Pozdrawiam serdecznie!
Ostatnie zdjęcia boskie 😉
Na punkcie placów zabaw to chyba każde dziecko ma bzika. U nas na szczęście wciąż je modernizują, więc można dziecko same zostawić, zwłaszcza gdy wysciułane są miękką amortyzującą gumą!
Co do domu to marzenie które się realizuje, mam nadzieję ze za kilka miesięcy nie będę marzyć za powrotem do bloków 😉
Pozdrawiam
Oni są FANTASTYCZNI!!!!!!!!!!!
a Lena jakie minki strzela :)))))))))))))))))))))))))))
I znowu cudowne zdjecia! Tak na nie patrze z zachwytem i sie zastanawiam… Moze pokazesz kiedys krok po kroku, jak obrabiasz te cuda – od zdjecia surowego do efektu koncowego? Mysle, ze wiele osob byloby zainteresowanych. :)))
Ja nie wiem, co te dzieci widza w piasku. Ale powiem ci, ze dzieki temu wakacje na plazy naleza do najspokojniejszych, bo dzieci tak sie zajma, ze faktycznie mozna wypoczac 😀
Zdjęcia z lizakiem na początku wpisu – rewelacja. Ta ściana z tyłu wygląda jak rozmyta fontanna 🙂 Ciekawe miejsca macie w tym Lublinie!
Cudni! Przecudni są! Nie przesłodzeni, ale do schrupania 🙂 Widać, że są nierozłączni, siostra opiekuńcza, brat nieco urwisowaty, ale ciekawy świata. Oboje mają w oczach iskierki. Takie dzieciaki to prawdziwy skarb! Wspaniale, że spędzacie razem czas.
Przesyłam moc pozdrowień
Maria Majewska
🙂 Rzeczywiście cudne dzieci! 🙂 Oczyska mają jak pięć złotych, a rzęsy! Ach!
Fajnie, że są jeszcze w blogowym świecie mamy, które nad wygląd przekładają wygodę. Mam na myśli buty 🙂 Nie chodzi mi o to, że te są brzydkie, bo jak na dziecięce sandałki są baaaardzo sympatyczne, ale nie mogę już patrzeć na trampki i rzymianki z Zary czy H&M 🙁 Zostaję stałą podglądaczką 🙂
Lena i jej miny po prostu zwalają z nóg- BOSKOŚĆ!
P.S Nam też już się nudzą okoliczne atrakcje choć my w małej miejscowości mieszkamy…
Lublin to jeszcze daje możliwości, my natomiast coraz częsciej uciekamy – w końcu są wakacje :)!
Pierwszy raz zaglądam ale na pewno nie ostatni. Śliczne zdjęcia i dzieciaczki. Pozdrawiamy 🙂
Zdjęcia fantastyczne!!!
Zapraszam na aukcję dla Szymonka:
http://mifkaszafa.blogspot.com/2013/08/pomozecie.html
Urocze dzieciaki, zdjęcia cudne, mozna patrzeć i patrzeć…
Słodycz spływa po tych Twoich Dzieciakach Matko. Od Kubowych oczu i uśmiechu wymiękam.
Mieszkam na wsi i wygodnie mogę posiedzieć, kiedy Franka moja w basenie pluska, mam też 10 km do miasta, więc często się urywam do zgiełku gdy cisza zaczyna doskwierać 😉 … ale w centrum nigdy ! 🙂 !
Siedzę pod gruszą w hamaku, z tabletem na kolanach. Dzieciaki po porannym bieganiu na trawie i grzebaniu w piasku słodko w cieniu śpią (oczywiście pod namiotem z moskitiery!), kurczak się w piekarniku piecze… I choć już znudziłam się tymi sielskimi klimatami, którymi żyję od tygodnia, wiem, że będę tęskniła po powrocie do miejskiej codzienności. Każda rodzina z małymi dziećmi powinna mieć ogródek, choćby malutki!
Piękny blog, przepiękne dzieci, cudne zdjęcia i mądra fajna kochająca mama.
Serdeczności!
Jak zwykle foty extra,ale poprosimy o większą częstotliowść wpisów;)